#marihuana

Sobotnia noc

k................u • 2014-11-26, 9:11
Wrzucam, niech wisi. Mnie rozbawiło

Woody Harrelson

Najlepszy diler

BongMan2014-11-21, 19:59
- Kto jest najlepszym dilerem na świecie?
- Polska policja. Tylko oni z połowy grama marihuany potrafią zrobić 170 porcji konsumenckich.

Wini na prezydenta

Gebofon2014-11-07, 13:04
Szef Stoprocent Wear o swojej kandydaturze na prezydenta Szczecina. Gdybym był z miasta Odry, głosowałbym

Kot

BongMan2014-10-27, 22:12
- Jak nazywa się kot amatora marihuany?
- Buszek.

Prawo vs zdrowy rozsądek

BongMan2014-10-24, 13:31
W wielu sprawach zdrowy rozsądek jest ważniejszy niż prawo. Polskie sądy nie poznałyby zdrowego rozsądku nawet gdyby zaszedł je od tyłu i kopnął w dupę. Z glana. Są jednak na świecie normalne kraje, gdzie w sądach siedzą kompetentni ludzie z otwartymi umysłami, a nie mierne, bierne ale wierne trybiki stworzone przez zamordystyczny system do up🤬lania ludzi za byle gówno, jak u nas. Takim krajem jest na przykład Holandia.

Cytat:

W Holandii można mieć przy sobie maksymalnie 5 gramów marihuany. Pewien Holender miał w domu ponad 20 tysięcy razy więcej. Decyzja sądu? „Kary nie będzie”. Dlaczego?

Decyzja amsterdamskiego sądu z połowy października 2014 roku zaskoczyła wielu Holendrów. Oskarżonym był mieszkaniec pobliskiego miasteczka Hoofddorp. W domu mężczyzny znaleziono 107 kg gotowej marihuany.

Mężczyzna tłumaczył, że to „zapasy” dla jego coffeeshopu. [Wszystko o coffeeshopach w tym artykule: Coffeeshopy w Holandii ]. Oskarżony faktycznie jest właścicielem coffeeshopu i nie było z nim wcześniej problemów.

W Holandii również właścicieli coffeeshopów obowiązuje ograniczenie: mogą mieć tylko 500 gramów zapasów. W większości przypadków to martwe prawo. Obroty w coffeeshopach są duże, więc aby nie zabrakło towaru, wiele coffeeshopów ma o wiele większe zapasy.

Prawo jest jednak prawem, prawda? Jasne, stwierdził sąd i przyznał, że mężczyzna rzeczywiście złamał obowiązujące przepisy. Jednocześnie sędzia uznał ograniczenie zapasów do 500 gramów za „dziwne i paradoksalne”.

By porządnie prowadzić coffeeshop trzeba mieć na stanie więcej towaru, rozumował sędzia. (Nie powiedział jednak, ile dokładnie: kilogram? 10 kg? 107 kg?). W związku z tym sędzia zrezygnował z wymierzenia kary.

Oskarżony prowadził uczciwą administrację i przejrzystą księgowość, współpracował z władzami gminy i regularnie odprowadzał należne podatki.

Na tej podstawie sędzia stwierdził, że mężczyzna prowadził interes „w gospodarczo odpowiedzialny sposób” i nie ma sensu go karać.

Eksperci, zajmujący się tematyką miękkich narkotyków w Holandii, uważają, że można już mówić o nowym trendzie. W lipcu tego roku w sprawie właściciela coffeeshopu z Terneuzen, który również miał zbyt wielkie zapasy, zdanie sądu było podobne i sąd nie wymierzył oskarżonemu kary, jakiej domagała się prokuratura.

Inna podobna sprawa sprzed kilku dni - znaleźli u nich 2,500 roślinek, 900 sadzonek oraz ok. 8 kg gotowego towaru. CZYTAJ TUTAJ: PRZEŁOM! Nie będzie kar za uprawę zioła?

Holenderscy sędziowie okazują się bardziej pragmatyczni i zdroworozsądkowi niż holenderski prawodawca. Wszyscy w Holandii wiedzą, że prawo ograniczające zapasy coffeeshopów do 500 gramów jest martwe i należałby je zmienić i dostosować do rzeczywistości. Wielu właścicieli je przecież łamie, a policja i tak zazwyczaj przymyka oko.

Prokuratura, oskarżając od czasu do czasu właścicieli (czasem i skutecznie), stawia sądy przed trudnym wyborem: trzymać się ściśle litery prawa, czy kierować się duchem tego prawa? Istota holenderskiego prawa w sprawie marihuany jest przecież taka, że coffeeshopom pozwala się na handel zielonym, rozweselającym ziołem.

To, że sądy coraz częściej idą na rękę coffeeshopom z wielkimi zapasami „marychy” (tudzież „haszu”), staje się więc powoli nowym trendem. Inna decyzja sądu, również z października 2014 r., była jednak jeszcze bardziej zaskakująca. Chodziło mianowicie o uprawę konopi – na szerszą skalę zakazaną w Holandii.


mojaholandia.nl/artykul/mial-107-kg-ziola-sad-nie-ukarzemy

To był tylko jeden buszek kochanie...

A................U • 2014-10-13, 18:30
Bongo + maska i lecimy...

Płaszcz

BongMan2014-10-06, 17:27
- Jak nazywa się płaszcz konesera marihuany?
- Palto.

Buch szałwii.

DanWPR2014-09-29, 23:42
Koledzy zamiast bucha gandzi dali mu wiadro szałwii.
W sumie jak dla mnie ch*j nie koledzy.

Dziennikarka

~CrazyEdek2014-09-22, 19:32
...strzela focha.

Marihuanina

Ciniminis2014-07-07, 9:05
Stefan siedząc do późna w pracy zaczął wspominać stare hipisowskie czasy, kiedy to codziennie były nowe panienki, narkotyki. Postanowił po 20 latach nie palenia marihuany w końcu zapalić. Odwiedził więc starego dilera Heńka.
- Witaj Heniu, potrzebuję jakieś fajne jointy, bo ze 20 lat nie paliłem, a chciałbym przypomnieć sobie jak to jest...
- Słuchaj Stefan, sprzedam Ci, ale pod jednym warunkiem... musisz ten towar palić samemu i najlepiej w zamkniętym pomieszczeniu.
- Dobra stary niech tak będzie
Wpada do chałupy, cisza jak makiem zasiał, więc postanowił zamknąć się w kibelku. Usiadł na sedesie wypakował towar, nabił lufkę, zaciąga się... otwiera oczy, patrzy ciemno. Wypuszcza dym - jasno.
- Kurde, ale sprzęcicho się pozmieniało - pomyślał zdumiony Stefan.
Po szybkim namyśleniu, drugiego macha pociągnął. Otwiera oczy, ciemno... wypuszcza - jasno. Podjarany myśli sobie, że jeszcze raz nic nie zaszkodzi. Zaciąga się - ciemno, wypuszcza dym - jasno. W tym momencie piekielnie silne walenie do drzwi kibelka....
- Stefan co Ty tam robisz? - krzyczy strasznie wkurzona żona.
Stefan wszystko wrzucił do sedesu i spuścił wodę i poddenerwowany odpowiada:
- Golę się kochanie!
- Stefan, trzy dni?