#lublin

Kultura jazdy w Lublinie

S................w • 2012-02-24, 14:47
Nie, to nie Rosja.

Odpalanie Lublina

P................C • 2012-02-12, 19:06
Samochód ponoć odpalił (informacja z komentarzy na YT).

Imprezowiczka z Lublina

Bambucherro2012-01-28, 13:03
Trochę Grubo, nic dodać nic ująć



Kobieta na rondzie

S................w • 2011-12-14, 23:11
Tak się składa, że na tym samym rondzie oblałem swój pierwszy egzamin na prawko Za drugim już się udało.

sadysta z Lublina

marna2010-11-24, 13:12
Swoją truciznę rozsypuje na miejskich trawnikach.
Martwe psy, koty i gołębie – to sprawka zabójcy, który kładzie truciznę na trawnikach w Lublinie. Zwierzęta zginęły w męczarniach, krew leciała im z każdego otworu w ciele - donosi "Dziennik Wschodni".

Wpływająca na krzepliwość krwi trucizna znalazła się w różnych częściach miasta. Najpierw przy Mełgiewskiej, potem na Czechowie.

Zwierzęta, które padły ofiarą truciciela, ginęły w męczarniach. Zwierzęta reagują wymiotami, biegunką i krwotokiem z każdego otworu w ciele - dodaje dziennik.

Po śmierci zwierząt sprawą zajęła się policja. Ostrzega właścicieli zwierząt, by bacznie pilnowali swoich pupili w czasie spacerów i proszą o kontakt osoby, które mogły być świadkiem podkładania trucziny.

Za świadome uśmiercenie i znęcanie się nad zwierzętami grozi kara do roku pozbawienia wolności, a w przypadku szczególnego okrucieństwa – dwa lata więzienia - zauważa "Dziennik Wschodni".

źródło sfora.pl/Ktos-zabija-psy-i-koty-Wykrwawiaja-sie-na-oczach-wlascicieli-a26526

Motocross, gleba- zdjęcia

t................m • 2010-10-09, 11:29
Siema, świeże zdjęcia z ostatnich Mistrzostw Lubelszczyzny w motocrossie;)
Nie wiem jak to się skończyło ale chyba niegroźnie.
Aua ;/






Więcej fotek w komentarzach.

Lubińskie poczucie humoru

A................s • 2010-09-09, 11:37
To poprostu musiało się znaleźć na sadisticu.

Lubińscy policjanci zostali wezwani przez personel szpitala, by uspokoić jednego z pacjentów. Okazało się, że to Koreańczyk, który dzień wcześniej dostał od polskich "przyjaciół" koszulkę nielubianej tam drużyny piłkarskiej. Historia skończyła się w szpitalu, gdzie mężczyzna nie potrafił zrozumieć, dlaczego personel chce mu odebrać sprezentowaną koszulkę - donosi Radio Wrocław.

Obywatel Korei opowiedział policjantom, jak przypadkiem trafił do mieszkania, w którym trwała szampańska impreza. Poczęstowany polską wódką, źle się poczuł i lekko zanieczyścił mieszkanie. Wówczas nowo poznani koledzy założyli mu czystą koszulkę, wyprowadzili go na świeże powietrze przed blokiem na ławeczkę i ulotnili się.

Natomiast przy ławeczce pojawiło się kilku innych młodych ludzi i... tu opowieść Koreańczyka kończy się, bo stracił przytomność. Ocknął się dopiero nad ranem w okolicach szpitala. Tam udzielono mu pomocy.

Kłótnia wybuchła w momencie, gdy pielęgniarki zasugerowały pacjentowi zmianę koszulki. Mężczyzna krzyczał, że dar od polskich przyjaciół to świętość. Dopiero w komendzie policjanci wytłumaczyli obcokrajowcowi, że paradowanie po Lubinie w koszulce Śląska Wrocław może być niebezpieczne.
Cytat:



Dobry research to podstawa sukcesu. Przekonali się o tym właściciele Zagłębia Lublin, którzy informacje czerpali z niepewnego źródła i nieźle się na tym przejechali. Zacznijmy od początku... Klub był zainteresowany sprawdzeniem umiejętności piłkarskich niejakiego Sonny'ego Doumbouya z Gwinei. W Wikipedii wyczytali, że to dobrze rokujący zawodnik mający na koncie
występy w wielu dobrych klubach (m.in. wicemistrzostwo Chorwacji w 2005 roku, 36 bramek w 63. meczach indonezyjskiej drużyny, kariera w USA itp.). No cóż, grzechem byłoby go nie przetestować.

Sonny'ego zaproszono do Polski. W sparingu zagrał przeciwko rezerwom Borusii Dortmund. W tym momencie działaczy olśniło - to jakiś przekręt, bo facet fatalnie radzi sobie na boisku, prawie nic nie potrafi, jest totalnie nieskuteczny i szkoda na niego czasu. Po pierwszej połowie został "zdjęty" z boiska. Cała kariera tajemniczego piłkarza to jedna wielka ściema, którą sam wprowadził do Wikipedii. Karierę może i robił, ale chyba nie taką, jakiej oczekiwali właściciele Zagłębia. Sonny kopał piłkę w III lidze.

Tak się zagalopował w edytowaniu podstrony, że raz
na jakiś czas zmieniał statystyki, tak aby wyglądały jeszcze bardziej wiarygodnie. Niestety, wieść szybko niesie się po świecie i chyba nic już w ten sposób nie zdziała. Całe szczęście, że Zagłębie nie zapłaciło za jego pobyt w Polsce. Według rzecznika, wszystko finansował jego menadżer. To w sumie też ciekawa sprawa, bo skąd tak mizerny piłkarz ma menadżera? Może jego też oszukał? Cała sytuacja bardzo nam się spodobała, bo pokazała jak poważnie traktuje się źródła informacji tak niewiarygodne.

Będziemy śledzić karierę Sonny'ego, bo chłopak
ma fantazję, a to się liczy.



źródło: hanter.pl/articles/1817-napisal-o-sobie-na-wikipedii-i-wkrecil-polski-klub