#lekcja

Puszcza

L................5 • 2014-04-29, 22:57
W czasie wizytacji dzieci układają zdania z wyrazem "puszcza".
- Puszcza jodłowa jest bardzo piękna itd...
A Jasio się zgłasza i mówi:
- Moja siostra się puszcza.
Pani zbladła, dzieci zamilkły, a wizytator podszedł do Jasia i o czymś zaczął z nim rozmawiać. Po lekcji pani podchodzi do niego i pyta:
- Czego chciał wizytator?
- Nic, dałem mu tylko adres.

Priorytety

MichaU2014-03-15, 19:23
Przychodzi łysy Jaś do szkoły. Nauczycielka pyta Jasia:
- czemu nie było cię na biologii? Jaś odpowiada:
- bo byłem na chemii.

 

Jak być Polakiem w 50 sekund

P................ł • 2014-02-20, 14:27


Ciekawe, czy naprawdę większość ludzi zza granicy Nas tak widzi Rozbawiło mnie to K🤬a !

Zj🤬 się na lekcji

A................2 • 2014-02-18, 19:34
Świeżo zaj🤬e


Dla niewładających mową pseudożołnierzy z 1940:
Dzisiaj na matmie poczułem silną potrzebę piernięcia. Wpadł mi do głowy genialny pomysł, że jeżeli zrzucę w tym samym czasie podręcznik to nikt nie usłyszy pierda. Zrzuciłem więc książkę, wszyscy na mnie spojrzeli, i wtedy się zj🤬em. Głośno.

Lekcja biologii

hennesi2014-01-22, 22:21
Kolega opowiedzial hece z lekcji biologii. Po tagach nie znalazłem, googlujac też pusto, więc ufam że autentyk

Nauczycielka bierze do odpowiedzi typiare.
Pada kolejne pytanie - Budowa zewnętrzna narządów płciowych mężczyzny.
Typiara zarumieniona cieszy miche i mówi, że wstydzi sie powiedzieć.
Na co nauczycielka - Co? Penis ci przez gardło nie przejdzie?

Lekcja matematyki

t................k • 2014-01-08, 22:13
Podczas wtorkowej lekcji matmy w jednym ze szczecińskich techników na lekcji matematyki, wywiązał się taki o to dialog:
N - nauczycielka
K - kolega

N - zapiszcie sobie temat twierdzenie Bezout'a. Był francuzem i bawił się dzieleniem wielomianów przez dwumian oraz odkrył i opisał po długich staraniach algorytm.
K - francuz? Dziwne, że się nie poddał

Nie było bo moje, pierwszy post więc popuśćcie wodze fantazji

Obecność na lekcji

r................z • 2014-01-08, 15:36
Uwaga - to raczej opowiedziana historia niż dowcip, ale mnie do dziś bawi

btw. przydługi wstęp
Bardzo stara sytuacja z lekcji religii pod koniec podstawówki (w czasach gdy jeszcze podstawówka była normalna - 8 klas).

Były to początki fascynacji rockiem i metalem - wiadomo niektórzy zaczynali zapuszczać włosy, pojawiały się koszulki z mhhhrrrooocznymi napisami, tytułami albumów. Zwyczajna dziecinada, ale wtedy to było uznawane za fajne

Było to gdzieś przy końcu roku szkolnego, na zewnątrz lato, konferencja już się odbyła więc stopnie zaaprobowane no to się często z różnych lekcji znikało.

Na lekcji religii ksiądz siada za biurkiem, wzrokiem lustruje salę i od razu zadaje pytanie:
- Kogo nie ma?
A kumpel w koszulce jakiegoś Dimmu Borgir czy innego abgrubleSATAAAAN!!! wstaje i woła:
- Boga nie ma!

Oczywiście rodzice byli wezwani na dywanik i wp🤬l w domu jak to się należało domorosłemu ateiście Za to obyło się bez psychologów, badania stopnia demoralizacji i nadzoru kuratora