#las

Kolejny artykuł na dobranoc, niestety nie mój

Naukowcy choć bardzo by chcieli, nie potrafią wyjaśnić tego, co dzieje się w jednym z łotewskich lasów. W położonym nieopodal stolicy kraju miejscu dochodzi do rzeczy, które wymykają się próbom racjonalnego wytłumaczenia. Mowa o lesie Pokaini, w którym wciąż dochodzi do pogodowych anomalii; urządzenia odmawiają w nim posłuszeństwa; a odwiedzający go chorzy ludzie, wracają do zdrowia. Las znajduje się na terenie pagórkowatym - znajduje się w nim ok. 30 wzgórz. Porastają go głównie dęby, na których liście pojawiają się wyłącznie po jednej stronie. W związku z tym, że naukowcom wciąż nie udało się rozwikłać zagadkowych zjawisk mających miejsce na tym terenie, na jego temat pojawia się coraz więcej mniej lub bardziej dziwacznych teorii.



O lesie Pokaini zrobiło się głośno w roku 1996. Właśnie wtedy Ivan Viks - naukowiec z Rygi, który zajmował się badaniem różnych osobliwości w lesie, spotkał się dziennikarzami i opowiedział im o wynikach prowadzonego śledztwa. Wkrótce o tajemniczym miejscu zrobiło się głośno w całym kraju. Kiedy ludzie zaczęli dzielić się między sobą doświadczeniami związanymi z wizytą w Pokaini, Ivan Viks, który stał się inspiratorem debaty umarł na tajemniczą chorobę.



Od tamtego czasu las stał się miejscem pielgrzymek dla wielu ludzi. Odwiedzają go nieuleczalnie chorzy, którzy chcą wrócić do zdrowia i zwykli turyści, którzy są zwyczajnie ciekawi miejsca i zachodzących w nim zjawisk. Zresztą warto podkreślić, że obecna w lesie energia działa w dwojaki sposób i nie tylko przywraca chorym zdrowie, ale także sprawia, że pełni sił witalnych ludzie zapadają nagle na tajemnicze i nieuleczalne choroby.

W Pokaini dochodzi do wielu fenomenów meteorologicznych. Niezależnie od sytuacji pogodowej w tej części Łotwy, w lesie zawsze panuje cudowna aura. Okoliczni mieszkańcy twierdzą, że nawet kiedy pada deszcz albo śnieg, w Pokaini i tak zawsze jest pięknie. Obserwacje ludzi mieszkających w pobliżu lasu potwierdzają naukowcy.



Jedna z największych niewiadomych w lesie wiąże się ze znajdującymi się w nim głazami i skałami. To właśnie im przypisywane są nadnaturalne i uzdrawiające właściwości. Większość z nich jest ciepła w dotyku. Odwiedzający las turyści twierdzą, że są dwie kategorie kamieni. Część z nich przywraca zdrowie i sprawia, że ustępują choroby stawów czy osteochondroza. Jest też grupa kamieni niebezpiecznych, a obcowanie z nimi może zakończyć się śmiercią. Podobno w przeszłości zdarzało się, że turyści zabierali ze sobą na pamiątkę fragmenty skał, a potem zapadali na ciężkie i nieuleczalne choroby, płacąc w ten sposób za swoją niefrasobliwość.

Na temat znajdujących się w Pokaini głazów istnieje wiele teorii. Choć niektóre z nich mogą wydawać się niedorzeczne, warto je tu przytoczyć. Jedna z najczęściej pojawiających się historii mówi o pielgrzymach przybywających z różnych części Europy, którzy w ramach pokuty dźwigali ze sobą kamienie i pozostawiali je po dotarciu do celu. Miejsce to miało bowiem uchodzić za uświęcone. Serwis pravda.ru przytacza też legendę, zgodnie z którą w pobliżu znajdujących się w lesie skał spotykali się kiedyś druidzi i ze znajdujących się w lesie wzgórz, manipulowali pogodą. Jeszcze inna wersja mówi o starożytnych grobowcach ukrytych pod głazami.

Często powtarza się też teoria dotycząca radioaktywnego meteorytu ukrytego rzekomo pod kamieniami. Sami badacze do większości z tych historii podchodzą sceptycznie, twierdząc, że prawdopodobnie dawno temu kamienie zostały przyniesione do lasu przez rolników, którzy chcieli się ich pozbyć ze swoich pól.



Jednak nie tylko kamienie i skały mają tu wyższą temperaturę. W lesie nieopodal pewnego starego drzewa położona jest łąka, z której "promieniuje" niesamowite ciepło. Nawet w najbardziej chłodne dni, osoby które znajdą się w jej pobliżu, szybko zapominają o panującej aurze, bo wydostające się spod niej ciepło błyskawicznie rozgrzewa najbardziej zziębniętych spacerowiczów.
Rosyjski serwis poinformował, że w lesie znajduje się także tzw. "dolina dusz". O tym, jak bardzo niesamowitym miejscem jest "dolina dusz" przekonali się ci, którzy wykonywali w niej zdjęcie. Na fotografiach można bowiem dostrzec świetliste kule, których nie da się wypatrzyć "gołym okiem".

Pasjonaci, którzy zajmują się badaniem zjawisk zachodzących w "dolinie dusz" uważają, że pojawiające się na zdjęciach obiekty niewiadomego pochodzenia mogą być inteligentne, bo pojawiają się np. w chwili, kiedy ktoś zaczyna medytować.

Kolejny "twardy orzech do zgryzienia" naukowcy mają z urządzeniami, które zwyczajnie się psują na terenie Pokaini. Mimo że w lesie nie zarejestrowano żadnych nieprawidłowości związanych z nadmiernym promieniowaniem, to narzędzia takie jak zegarki czy kompasy uszkadzają się tam masowo lub podają niewłaściwy pomiar.

Serwis pravda.ru poinformował, że już w połowie lat 70-tych las odwiedzili eksperci ze Stanów Zjednoczonych. Prof. Jim Hurtock poinformował wtedy, że należące do NASA satelity zarejestrowały w tej części Łotwy dziwną iluminację, której średnica wynosiła 350 kilometrów, a epicentrum znajdowało się właśnie w lesie Pokaini.


Źródło: niewiarygodne.pl
autor: (rc)

Slender man

m3tr0wy2012-06-26, 19:23
"Slender Man" to pseudonim nadany tajemniczej postaci widzianej w tle kilku zdjęć w jednym z tematów forum SomethingAwful. Zdjęcia pokazywały dzieci i pewnego człowieka o smukłej sylwetce, czasem pojawiającego się w długich, poskręcanych włosach przypominających macki. Szczupły mężczyzna został odkryty na forum SomethingAwful w wątku skupionym wokół pożaru w którym zginęło wiele dzieci w latach 80-tych. Opisuje się go jako osobę noszącą czarny garnitur i czarny kapelusz, a jak sama nazwa wskazuje, wydaje się on być bardzo chudy i zdolny do rozciągnięcia swoich kończyn oraz tułowia w długości niemożliwej dla normalnego człowieka. Gdy wyciąga swoje ramiona, jego ofiary są wprowadzane w stan przypominający hipnozę, podczas której podchodzą do tej istoty nie z własnej woli.

Nie wiadomo czy pochłania, zabija lub porywa swoje ofiary do nieznanych miejsc lub innych wymiarów, gdyż nie ma żadnych dowodów lub śladów do wyciągnięcia jakichkolwiek wniosków. Jak dotąd niewiele wiadomo, ale jego cele i siedliska są dość wyraźnie uzgodnione. Ma potrzebę porywania dzieci i często pojawia się tuż przed zniknięciem dziecka lub nawet kilku na raz. Wydaje się pojawiać w miejscach ukrytych we mgle, parkach lub lasach, co jest najprawdopodobniej jego sposobem na kamuflaż. Należy również zauważyć, że dzieci były w stanie go czasem zobaczyć, gdy w pobliżu nie było żadnych dorosłych, chociaż mówi się, że niektóre dorosłe osoby też go widziały. Dzieci również mają sny lub koszmary o szczupłym mężczyźnie, tuż przed ich zniknięciem. Powstaje mnóstwo dyskusji dotyczących możliwości zobaczenia Slender Mana przez inne osoby niż jego ofiary. Wielu ludzi jednak wierzy, że jeśli widzisz Slender Mana to jesteś jego ofiarą lub celem, chociaż nie ma na to żadnych dowodów.






Dwa odzyskane zdjęcia z pożaru biblioteki w Stirling City. Zostały one zrobione w dzień zniknięcia czternastu dzieci. Istoty uznaje się jako skazy na filmie dokonane przez urzędników. Pożar w bibliotece wybuchł dokładnie tydzień później. Oryginalne zdjęcia skonfiskowano jako dowody.
1986, fotograf: Mary Thomas, zaginął 13 czerwca 1986 roku.
Podobno jest z tym jakieś nawiązanie w grze Minecraft. Postać która zwie się Enderman jest "podobna" do postaci ze zdjęć poprzednich.

Oto enderman.

Pistolet do samoobrony

karolcba2012-06-15, 5:13
Jaki jest według was najmniejszy kaliber, nadający się do samoobrony?

Mój ulubiony pistolet do samoobrony to od dawna Baretta Jetfire kalibru 6,35 mm. Noszę go ze sobą od wielu lat, także podczas spacerów po lesie. Właściwie nigdy bez niego nie wychodzę.

Pierwszą zasadą wypraw na łono natury jest oczywiście korzystanie z Dwójkowego Systemu Asekuracji. Oznacza to, że NIGDY nie zapuszczamy się w takie miejsca sami, tylko bierzemy ze sobą kogoś z rodziny lub znajomego. Dzięki temu w razie jakiegoś wypadku druga osoba może zawołać pomoc.

Pamiętam, jak kiedyś wybrałem się na taki spacer ze swoją dziewczyną w północnej części Alberty i zaatakowała nas znienacka rozwścieczona niedźwiedzica. Widocznie znaleźliśmy się zbyt blisko jej młodych. W każdym razie, gdyby nie mój mały Jetfire, nie pisałbym dzisiaj tych słów.

Wystarczył tylko jeden strzał w kolano dziewczyny... niedźwiedzica ją dopadła, a ja mogłem przez ten czas szybciutko stamtąd czmychnąć.

To jedna z najlepszych spluw w mojej kolekcji...



Źródło: JM

Sowa

C................e • 2012-06-07, 0:11
Kilka pozycji fejsów

Na quadzie

Pener2012-06-05, 18:22
został wyśmiany

Toyota LC

~Griszon2012-06-03, 22:29
wypad za miasto

Gw🤬ciciele

d................1 • 2012-06-03, 18:28
Pewnego razu 2 zakonnice przychodzą do księdza z wieścią, że nie będą chodzić już do kościoła.
Ksiądz pyta:
- A to dlaczego?
- Bo w lesie przez, który chodzimy są gw🤬ciciele.
Ksiądz idzie z zakonnicami żeby to sprawdzić. Przebrał się za zakonnicę i idą. Nagle zauważyli dwóch gw🤬cicieli, więc zakonnice uciekły a kapłana złapali i zaczynają go ostro ładować od dupy strony.
W pewnym momencie jeden z gw🤬cicieli krzyczy:
- Eee ty, nie tak mocno, bo ci pała na wylot aż przechodzi!

Dzwon na rowerze

Skid172012-05-28, 23:17


Koleś miał farta, wyszedł z tego bez zadrapania

na huśtawce

~Griszon2012-05-21, 10:53
to musiało się tak skończyć