Gówno i tyle te grzybki halucynogenne. Kumpel mnie kiedyś namówił, wzięliśmy po parę sztuk. Nic się nie wydarzyło przez dobrą godzinę, to wsiedliśmy na nasze jednorożce i polecieliśmy do domu.
W oryginalnej (zapewne amerykańskiej) wersji ma to jakiś sens, ale Polska jest tak malutkim krajem i tak gęsto zaludnionym, że choćby się nie wiem jak starać to nie da się zgubić na dłużej niż 1 dzień.
słabe grzyby mieliście
Kiedyś kumpel opowiadał, że z kolegą kupili sobie grzybki halucynki i nie wiedzieli jak je zjeść. To zamówili pizze i dołożyli do niej grzybki. Jakoś tak było że zostawili ze 2-3 kawałki pizzy i wyszli. Mieli później dojeść.
W międzyczasie do domu wróciła jego matka i mu ta pizze dojadła. Opowiadał, że nigdy nie miał takiej zdziwionej miny jak gdy zobaczył matkę na stole w kuchni z miotłą i krzyczała do niego : Gdzie tu łazisz !? Ryby mi płoszysz !! Bezcenne przeżycie.
Ja wiem że ty masz kompleksy i musisz się do wszystkiego przyj🤬. Las się kojarzy z grzybami, a że byli w lesie to żart pewnie miał wyglądać tak jakby to tam te grzyby zbierali i dlatego przeżyli. No chyba że pomyśleli "ej jest szansa że się zgubimy na 3 dni weźmy grzyby żebyśmy nie umarli z głodu". Tak, jebnij sobie fejspalm, bo przecież tak doj🤬em że się powinienem pod ziemie zapaść.