#gówno

Tak to jest jak się zapomni. Angielski na poziomie podstawowym wymagany.

Rosyjski wynalazek

N................r • 2013-08-03, 15:33
Czołgiści też ludzie i wysrać się czasem muszą. A jak już zrobią swoje to wypadałoby jakoś usunąć fekalia z kokpitu czołgu. Aleksander Siemionow z Sankt-Petersburga wpadł na pomysł że można srać do pustych pocisków z wybuchowym rdzeniem i wysyłać otrzymane w ten sposób rozpryskowe gównobomby w stronę wroga.

Ten wspaniały pomysł został przez niego opatentowany w 2009-tym. Istota zagadnienia została przedstawiona na poniższym obrazku, którego opisywać chyba nie trzeba.



Autor opisuje zalety wynalazku w następujący sposób:
"Armatę załadowaną specjalnym pociskiem należy wycelować albo w bezpieczną strefę albo we wrogi cel godny zawartości specjalnego pocisku (8) i wykonać strzał. W pierwszym przypadku wystarczające jest to, że odchody (8) zostają usunięte poza kabinę załogi (2) i czołg (1). W drugim przypadku specjalny pocisk, jeśli jest wyposażony w urządzenie wybuchowe, eksploduje. Oprócz siły rażącej, której znaczenie jest w tym wypadku drugorzędne, ma miejsce pozytywny efekt psychologiczny: załoga jest świadoma faktu "dostarczenia" i rozprowadzenia po powierzchniach (po wyposażeniu i umundurowaniu przeciwnika). W rezultacie, poza wykonaniem głównego zadania - pełnego usunięcia odchodów osiągnięty zostaje dodatkowy efekt o znaczeniu wojenno-psychologicznym a nawet wojenno-politycznym: zwiększa się duch bojowy załogi i polepsza się psychologiczny klimat w odizolowanej przestrzeni (2) w warunkach wielodniowego przebywania załogi w tym niebezpiecznym i nieprzyjaznym środowisku."

Trzeba przyznać że nic nie mówi job waszu mat dobitniej niż p🤬lnięcie takim aromatycznym ładunkiem z czołgowej armaty.
Gówniane pociski mogłyby niszczyć morale wroga przez "odświeżenie" powietrza w różnego rodzaju kryjówkach lub przez zdalną profanację obiektów religijnych
Zatem bójcie się wrogowie Rosji, gdyż możecie kiedyś zostać ostrzelani naddźwiękowym gównem.

Uprzedzając oskarżenia o fejk: ten patent naprawdę istnieje [link], choć z drugiej strony mocno zalatuje amatorszczyzną ze względu na małą ilość szczegółów technicznych.

Jak mnie ojciec zgasił

BongMan2013-07-30, 16:05
Wybieram się na ryby. Pakuję tam te wszystkie klamoty i głośno myślę:
- Wędki, haczyki z przyponami, błystki, sprężynka, zanęta, robaki. Wszystko mam.
Na to ojciec do mnie:
- A mydło masz?
- A po co mi mydło?
- Żebyś sobie ręce umył jak gówno złowisz.

Optymista

rolinka2013-07-27, 15:05
Optymista, to taki człowiek który znalazłszy się po uszy w gównie nie upada na duchu, tylko wesoło i zadziornie bulgocze.

u lekarza

9012013-07-24, 13:54
Panie doktorze, zupełnie nie trawię.
- Jak to?
- No tak, zjem chleb, sram chlebem, zjem jajecznicę, sram jajecznicą...
- A czym byś pan chciał srać?
- No, jak wszyscy, gównem.
- To jedz pan gówno! Następny proszę!

W kinie

l................u • 2013-07-12, 10:13
Po kinie roznosi się nieprzyjemny zapach. W końcu jeden mężczyzna nie wytrzymuje i pyta osobę siedzącą przed nim:
- Przepraszam, czy Pan się zesrał?
- Oooo, zdarzało się. Wszystko zaczęło się w pewną ciepłą, letnią noc w 1988 roku gdy wracałem urodzin znajomego. Wie pan, alkohol, dużo jedzenia - wracałem piechotą i niestety nie wytrzymałem. Następnie w październiku 1992 roku na weselu z podobnego zresztą powodu. Tym razem było jednak gorzej, bo nie udało mi się dojść do ubikacji, która przecież była w sali. To nie było przyjemne. W 1993 również, tym razem tuż przed obroną pracy magisterskiej. Wtedy stres zrobił swoje, na szczęście byłem przygotowany, bo miałem ze sobą zapasowe majtki. Z kolei kiedy zacząłem ostatnią pracę, w listopadzie 1999 roku doszło do...
- No dobrze, ale czy dzisiaj się Pan zesrał, teraz?
- Teraz to nie. Ale wydaje mi się, że zesrał się Pan, który siedzi przede mną. Może zapytam....Przepraszam czy Pan się zesrał?
- Żeby to raz. Już w 1982 roku kiedy byłem na pogrzebie kolegi, który to...

Dwa kroki i wyrzuty sumienia

M................h • 2013-07-05, 17:43
Witam chciałbym opowiedzieć wam autentyczną historię która wydarzyła się jeszcze za czasów gimnazjum.
Przebywając na obozie sportowym w ośrodku, ze swoją drużyną uznałem za konieczne odwiedzenie moich koleżanek które mieszkały piętro niżej ode mnie (koleżanki całkiem r🤬able). Mieszkały one dwa pokoje dalej od kibla, w pierwszym pokoju zaraz za toaletą mieszkała grupa najmłodszych chłopaków. Gnając ku pokojowi koleżanek, napotkałem małego chłopca który biegł w kierunku toalety. Uznałem za dobry dowcip, zagrodzenie mu drogi dwoma krokami, raz w lewo, raz w prawo.
Chłopiec napotkawszy blokadę poczuł się zdezorientowany i po jego wyrazie twarzy można było wyraźnie dojrzeć zakłopotanie.
Nic nie robiąc sobie z zaistniałej sytuacji dotarłem do punktu docelowego i ciągnąc za klamkę usłyszałem niewinny płacz małego sk🤬iela.
Pod koniec dnia gdy siedziałem już w swoim pokoju, nagle wpadł mój kumpel - spasła świnia która ledwo przecisnęła się przez próg i tako oto do mnie rzekł "Dominik" odparłem nie zwracając zbytnio uwagi "Co jest?" na to Gruby "Słyszałeś że jakiś chłopak z młodszego rocznika który miał grypę żołądkową od dwóch dni, zaj🤬 kloca pod drzwiami od kibla".
Gdy skleiłem sobie to w całość doszedłem do wniosku że z mojej winy, młody dzieciak musiał nauczyć czarne dziecko pływać na sucho.
Do dziś mam wyrzuty sumienia i z każdą wizytą w toalecie, wspominam zakłopotaną twarz małego chłopczyka.

Żul i muchy

Sudecki2013-06-29, 14:55
Dlaczego obsrany żul nie przejmuje się muchami?

Bo mu koło dupy latają.


Wymyślone na kiblu (muchy nie latały), ale może ktoś już mnie uprzedził.

Co kot sądzi o czarnych

M................e • 2013-06-26, 3:22

Jak było to zrobić to co ten kot z czarnym...

Sralnia

MaskAmOtion2013-06-25, 23:19
Zastanawiało mnie kiedyś gdzie srają i szczają osiedlowi żule.
Dzisiaj się dowiedziałem.




C🤬j, że słabe