Dyskoteka na środku sali. Ludzie stoją w kole, w którym goście tańczą breakdance.
Przez chwilę nikt nie tańczy, parkiet pusty.
Nagle na środek pada gość, jakby umarł.
Wszyscy patrzą ze zdziwieniem, aż tu nagle gość zaczyna wywijać jak zawodowiec.
Wszyscy krzyczą i klaszczą.
Dopiero jak odgryzł sobie język, zorientowaliśmy się że miał atak padaczki.
Podszedłem do tej grubszej laski na parkiecie:
- Cześć. Nie chciałabyś wyjść na drinka w jakieś spokojniejsze miejsce?
- Jasne.
- To dobrze. Mi i reszcie chłopaków robi się niedobrze na twój widok.
kiedyś to byly imprezy,fakt faktem każdy porobiony,ale za to laski wygladaly zajebiscie a nie teraz co druga to gruba krowa bez figury! dla paru wspomnien warto zobaczyc