📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:23

#bohater



Dalszy ciąg biografii naszych wielkich generałów. Po Władysławie Andersie i Stanisławie Sosabowskim, czas na "ojca" polskiej broni pancernej, mianowicie Stanisławie Maczka.

Gen. Maczek jest nazywany „ojcem” polskiej broni pancernej - to on w 1939 r. dowodził prototypową bo zmotoryzowaną 10. Brygadą Kawalerii. Na jej czele nie przegrał podczas kampanii wrześniowej żadnej bitwy i wypełnił wszystkie założone mu cele. Następnie po przedostaniu się do Paryża odtworzył swoją brygadę i walczył w obronie Francji, by po jej klęsce ewakuować się do Anglii i utworzyć pierwszą prawdziwą jednostkę pancerną – 1. Dywizję Pancerną, którą następnie poprowadził do zwycięstwa od Normandii poprzez Falaise, Chambois, Bredę, Gandawę aż do Wilhelmshaven w Niemczech.



Stanisław Maczek urodził się 31 marca 1892 r. w miejscowości Szczerzec pod Lwowem w rodzinie Polaków pochodzenia chorwackiego. W 1910 roku ukończył gimnazjum w Drohobyczu, a następnie przeniósł się z rodziną do Lwowa. W latach 1910–1914 studiował na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Lwowskiego: filozofię ścisłą pod kierunkiem prof. Kazimierza Twardowskiego oraz filologię polską u profesorów Wilhelma Bruchnalskiego i Józefa Kallenbacha. Równocześnie wszedł w środowisko akademickie tętniące działalnością patriotyczną. W tym czasie odbył przeszkolenie wojskowe i pierwsze ćwiczenia w Związku Strzeleckim, gdzie przyjął pseudonim Rozłucki. Służbę w Legionach Piłsudskiego uniemożliwiło mu powołanie do armii austro-węgierskiej.

Swoją karierę wojskową rozpoczął jako oficer rezerwy armii austro-węgierskiej walcząc na froncie włoskim nad rzeką Isonzo. Po rozpadzie Autro-Węgier zgłosił się w Krakowie do dyspozycji polskich władz wojskowych. Jako porucznik objął dowodzenie kompanią strzelców krośnieńskich, z którą uczestniczył w odsieczy Lwowa. Podczas wojny polsko-ukraińskiej walczył, jako dowódca kompanii Lotna w 4. Dywizji Piechoty. Dysponując dużą siłą ognia i możliwością szybkiego przemieszczania się na wozach parokonnych, jednostka dowodzona przez Maczka niemal samodzielnie zdobyła Drohobycz i Borysław, a później Stanisławów. Po ustaniu walk polsko-ukraińskich, zimą 1919/1920, por. Maczek został przeniesiony do zadań sztabowych: zastępca szefa oddziału operacyjnego przy dowództwie Frontu Wołyńskiego, a następnie oficer do zleceń specjalnych w oddziale III dowództwa 2. Armii, pod koniec wojny został dowódcą batalionu szturmowego przy 1. Dywizji Jazdy.

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, w stopniu kapitana, został oficerem sztabu 5. Dywizji Piechoty, a następnie dowódcą 26. pułku piechoty we Lwowie. W 1923 r., już jako major, powołany został na roczny kurs w Wyższej Szkole Wojennej. Po jej ukończeniu, jako podpułkownik, objął szefostwo Ekspozytury Oddziału II Sztabu Głównego we Lwowie. 1.XII.1924 r. otrzymał awans do stopnia pułkownika. Po odbyciu stażu na stanowisku zastępcy dowódcy 76. pułku piechoty otrzymał przydział na stanowisko dowódcy 81. pułku piechoty, które pełnił do 1935 r., gdy objął dowództwo nad piechotą dywizyjną 7. Dywizji Piechoty w Częstochowie.


Płk dypl. Stanisław Maczek jako dowódca 81 pułku piechoty (1934 r.


Zjazd absolwentów Wyższej Szkoły Wojennej w Warszawie(1934 r. - Maczek w najwyższym rzędzie 3 z lewej)

31 października 1938 r. z rozkazu Ministra Spraw Wojskowych został dowódcą 10. Brygady Kawalerii - pierwszej polskiej jednostki zmotoryzowanej. Z tradycji była ona brygadą kawalerii, z istoty brygadą pancerno-motorową, chociaż "pancerną" tylko z nazwy ponieważ posiadała wyłącznie 42 czołgi lekkie. Jednostka ta pod dowództwem pułkownika Maczka szybko stała się chlubą całej armii polskiej, przodując w wyszkoleniu i szczycząc się wzorowymi żołnierskimi stosunkami. We wrześniu 1939 roku 10. Brygada Kawalerii wzięła udział w walkach z przeważającymi siłami wroga na południu Polski. 10. BK osłaniając flankę Armii "Kraków" stawiła czoło całemu XXIII Korpusowi Pancernemu nieprzyjaciela (ponad 400 czołgów). Swój szlak bojowy rozpoczęła 1 września pod Wysoką w Beskidzie Wyspowym, gdzie w ciągłym odwrocie chociaż zawsze wypełniając swoje obowiązki wycofała się pod Lwów, tocząc 16-17 września ostatnią bitwę pod Zboiskami. 19 września po ataku sowietów na Polskę przekracza granicę węgierską w przełęczy tatarskiej, kończąc walki w obronie Polski i nie dając się pobić Niemcom. Brygada jako jedna z nielicznych opuściła terytorium Rzeczypospolitej z bronią i sprzętem oraz w zwartych szeregach. Po przekroczeniu granicy natychmiast została rozbrojona, a jej żołnierze internowani. Płk dypl. Maczek za swoje zasługi podczas kampanii wrześniowej 5 listopada 1939 r., otrzymał awans do stopnia generała brygady.


Płk dypl. Maczek wśród oficerów 10. Brygady Kawalerii


10. Brygada Kawalerii po przekroczeniu granicy węgierskiej

Większość kadry oficerskiej dzięki własnej pomysłowości i determinacji, a także pomocy polskich władz i życzliwej bierności Węgrów w niedługim czasie zbiegła z obozów i przedostała się do Francji. Z tej okazji skorzystał również płk dypl. Maczek, który pojawił się w Paryżu 21 października. Już jako generał otrzymał przydział na dowódcę ośrodka wojskowego w Coёtquidan, gdzie odtworzył 10. Brygadę Kawalerii Pancernej (10. BKPanc.). Jednak z powodu trudności czynionych przez władze francuskie nie udało mu się w pełni utworzyć planowanej dywizji pancernej. Faktycznie z całej dywizji do maja 1940 uformowano niecałą brygadę. Po agresji niemieckiej w czerwcu 1940, gen. Maczek na czele swojej jednostki wyruszył na front w Szampanii. Tam, wraz z elementami Brygady, walczył m.in. w walkach odwrotowych francuskiej 20. Dywizji Piechoty pod Champaubert-Mongivroux i wraz z elementami 59. Dywizji Piechoty w rejonie bagien Saint Gond. Na skutek niewykonalnego rozkazu dowództwa o zajęciu Montbard i mostów na Kanale Burgundzkim, resztki brygady Maczka zostały odcięte. Ostatecznie 18 czerwca generał Maczek wobec braku nadziei na wyrwanie się z okrążenia nakazał zniszczenie pozostałego sprzętu oraz pojazdów i rozwiązał jednostkę. Następnie sam wraz z pół tysiącem swych żołnierzy przebił się do Marsylii. Stamtąd w przebraniu Araba przez Tunis, Maroko, Portugalię i Gibraltar dotarł do Szkocji.


Oficerowie Wojska Polskiego we Francji (gen. Maczek pośrodku)


Gen. Stanisław Maczek oraz mjr dypl. Franciszek Skibiński we Francji 1940 r.

Generał Stanisław Maczek przybył do Wielkiej Brytanii 21 września 1940 roku, gdzie z marszu odtworzył 10. Brygadę Kawalerii Pancernej, przemianowaną w 1942 r. na 1. Dywizję Pancerną. W 1943 roku, gdy była bliska osiągnięcia gotowości bojowej, Brytyjczycy wymusili dostosowanie jej organizacji do obowiązujących w ich armii standardów. Ostatecznie w jej skład wchodziły: 10 Brygada Kawalerii Pancernej (1. i 2. pułk pancerny, 24. pułk ułanów, 10 pułk dragonów), 3. Brygada Strzelców (batalion strzelców podhalańskich, 8. batalion strzelców brabanckich i 9. batalion strzelców flandryjskich), artyleria dywizyjna (1. i 2. pułk artylerii motorowej, 1. pułk artylerii przeciwpancernej, 1. pułk artylerii przeciwlotniczej), rozpoznawczy 10. pułk strzelców konnych, samodzielny szwadron ciężkich karabinów maszynowych, batalion saperów, szwadron regulacji ruchu, dowództwo dywizji oraz warsztaty, służby itp. W chwili wejścia do walki dywizja miała 15 210 szeregowych i 885 oficerów, dysponowała 473 działami oraz 4431 pojazdami, w tym 381 czołgami – głównie amerykańskimi maszynami marki Sherman i angielskimi czołgami rozpoznawczymi Cromwell oraz czołgami lekkimi Stuart. Był to najsilniejszy polski związek taktyczny wojsk szybkich, jaki walczył w II wojnie światowej. Formacja dowodzona przez generała Maczka była nowoczesna, przyzwoicie wyposażona i dysponowała potężną siłą ognia.


Gen. Bernard Motgomery w polskiej 1 DPanc. w Wielkiej Brytani


Gen. St. Maczek oraz rtm. T. Wysocki w czołgu Cromwell VII

Polska 1. Dywizja Pancerna swój szlak bojowy rozpoczęła w końcowej fazie walk o Normandię. Formacja gen. Maczka weszła w skład 2. Korpusu 1. Armii Kanadyjskiej. Chrztem bojowym dywizji gen. Maczka była bitwa pod Falaise, gdzie zdecydowana obrona Mont Ormel (wzgórza 262 znanego też jako "Maczuga") uniemożliwiła większej grupie rozbitków 7. Armii niemieckiej wydostanie się z kotła. W czasie zaciętych walk dużej części Niemców wprawdzie udało się wyrwać z kotła, jednak za cenę ogromnych strat w sprzęcie. Ponadto polska formacja wzięła – według oficjalnych raportów – 3576 jeńców. Po bitwie 1. Dywizja Pancerna jako samodzielna kolumna przeszła do pościgu. W ciągu 9 dni pokonała odległość 400 km, staczając liczne walki z cofającym się nieprzyjacielem i opanowując kolejne miasta. Gen. Maczek prowadził dywizję w kierunku Belgii i Holandii. Wyzwolił m.in. Ypres, Gandawę i Passchendale. Dzięki znakomitemu manewrowi oskrzydlającemu, po ciężkich walkach Maczkowi udało się wyzwolić Bredę bez strat wśród ludności cywilnej. 26 marca 1945, pod Łukiem Triumfalnym w Paryżu został odznaczony Komandorią Krzyża Legii Honorowej. 4 maja 1945 dywizja dotarła do bazy Kriegsmarine w Wilhelmshaven, gdzie generał przyjął kapitulację dowództwa twierdzy, bazy Kriegsmarine oraz floty "Ostfriesland i resztki dziesięciu dywizji piechoty oraz 8 pułków piechoty i artylerii. 1 czerwca 1945 r. gen. bryg. Stanisław Maczek został awansowany do stopnia generała dywizji.


Gen. Alphonse Juin dekoruje gen. Stanisława Maczka orderem Legii Honorowej


Wizyta gen. Dwighta Eisenhovera w 1 Dywizji Pancernej w Holandii


1 Dywizja Pancerna w Wilhelmshaven w Niemczech


Niemiecka kolumna zniszczona przez Polaków na Mont Ormel

W dniu 19 maja 1945 roku w miasteczku niemieckim Haren, wcześniej zdobytym przez 1. Dywizję Pancerną, położonym w Dolnej Saksonii, gen. Stanisław Maczek i jego żołnierze, na wniosek kolegów z II Korpusu Kanadyjskiego, stworzyli tymczasowe lokum dla Polaków - jeńców byłych niemieckich obozów, żołnierzy którzy nie mieli dachu nad głową. W miasteczku mieszkało ok. 5000 Polaków, w tym 1728 kobiet. Miasteczko początkowo nosiło nazwę Lwów, ale na wniosek gen. Tadeusza Bór-Komorowskiego nazwę zmieniono na Maczków.

Po wojnie, Maczek zdając sobie sprawę z tego co może go spotkać w powojennej komunistycznej Polsce, odmówił powrotu do kraju. Konsekwencją tej decyjzi było pozbawienie go przez rząd komunistyczny obywatelstwa polskiego. Generał osiadł na stałe w Szkocji w Edynburgu. Ponieważ z powodu zbyt krótkiej służby w angielskiej armii nie przysługiwała mu emerytura angielska, a komunistyczna Polska się go wyparła, zmuszony był w podeszłym już wieku pracować na utrzymanie rodziny. Podjął się pracy barmana w hotelu "Learmouth" w Edynburgu. Nie czuł się tu nieswojo. Zachowywał zawsze uśmiech i życzliwośc dla gości. Kiedy odwiedzali go jego żołnierze na przywitanie strzelali obcasami. Generał był zawsze optymistą i człowiekiem, który lubił się śmiać. W 80-lecie jego urodzin wizytę złożył mu holenderski książę Bernard przywożąc ze sobą Brabancką Orkiestrę Symfoniczną. Wcześniej generał Maczek został odznaczony wysokim orderem DSO (Distinguished Service Order) i Orderem Łaźni przez Brytyjczyków oraz Komandorią Legii Honorowej przez Francuzów.

Na wniosek ponad 40 000 mieszkańców Bredy generałowi przyznano honorowe obywatelstwo Holandii. 11 listopada 1990 r. został awansowany przez prezydenta RP na uchodźstwie do stopnia generała broni. W 1994 został kawalerem Orderu Orła Białego. Zmarł 11 grudnia 1994 r. w wieku 102 lat w Edynburgu. Zgodnie z jego wolą pochowany został na cmentarzu żołnierzy polskich w Bredzie.


Grób gen. Maczka na cmentarzu żołnierzy polskich w Bredzie

Cześć i chwała bohaterom!


Ostatnio "wrzuciłem" na sadistic postać niestety dość zapomnianą, mianowicie generała Stanisława Sosabowskiego.

Wydaję mi się, że tematyka się niektórym spodobała, więc dzisiaj trochę o człowieku, o którym chyba każdy coś tam słyszał, jest to generał Władysław Anders.


Władysław Anders był prawdziwym żołnierzem z krwi i kości. Udowodnił to już podczas służby w wojsku rosyjskim, a następnie w nowo odrodzonym Wojsku Polskim. Sławę jednak zyskał jako twórca oraz dowódca Polskiej Armii utworzonej w ZSRR w 1941 r., a także zdobywca wzgórza Monte Cassino w maju 1944 r. Po wojnie nazywany był przez władze PRL jednym z przywódców "reakcyjnej emigracji" i mitycznym wyzwolicielem na białym koniu.



Władysław Anders urodził 11 sierpnia 1892 r. w Błoniu koło Kutna w rodzinie agronoma i administratora majątków ziemskich. Jego ojciec, Albert Anders, oraz matka Elżbieta z domu Tauchert byli z pochodzenia Niemcami wyznania ewangelickiego. Władysław miał trzech braci: Tadeusza, Karola i Jerzego oraz siostrę Irenę. Wszyscy trzej bracia w okresie międzywojennym byli oficerami Wojska Polskiego, zasłużonymi podczas wojny polsko-bolszewickiej (dwóch zostało odznaczonych Orderem Virtiti Militari). Siostra natomiast została wydziedziczona z powodu małżeństwa z ubogim mężczyzną.

Młody Władysław edukację podstawową ukończył w warszawskim gimnazjum realnym. We wrześniu 1910 r. zgłosił się na ochotnika na roczną służbę w armii rosyjskiej, którą ukończył w stopniu chorążego. Następnie podjął studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki w Rydze, gdzie również zaangażował się w działalność Korporacji Akademickiej Arkonia. Studia przerwał mu wybuch I wojny światowej, gdy jako oficer rezerwy został powołany do armii carskiej i przydzielony do 3. Noworosyjskiego Pułku Dragonów Jej Cesarskiej Mości Wielkiej Księżny Heleny Władimirowny, gdzie w stopniu porucznika dowodził jednym ze szwadronów i został trzykrotnie ranny. W 1917 r. otrzymał dyplom ukończenia kursów carskiej Akademii Sztabu Generalnego w Petersburgu. Po ukończeniu kursów brał udział w formowaniu I Korpusu Polskiego, tworzonego w Rosji przez gen. Dowbor-Muśnickiego. Kiedy oddziały te rozwiązano, wrócił do Warszawy w stopniu podpułkownika i brał udział w rozbrajaniu Niemców w Polsce.

Kiedy Polska tworzyła swe wojsko, Władysław Anders został szefem sztabu Dowództwa Głównego Sił Zbrojnych w byłym zaborze pruskim. Na przełomie 1918, a 1919 r. walczył w powstaniu wielkopolskim jako szef sztabu Armii Wielkopolska. W okresie wojny polsko-bolszewickiej był dowódcą 15. pułku ułanów poznańskich, z którym przeszedł trudny szlak wiodący m.in. przez Mińsk, Bobrujsk oraz Iwachnowicze, gdzie 29 lipca został ranny. Po zakończeniu wojny udał się do Paryża, by ukończyć studia Ecole Superieure de Guerre i praktyki w szkole kawalerii w Saumur. Powrócił do Polski w 1924 r., gdzie otrzymał awans do stopnia pułkownika. Następnie został nominowany na dyrektora nauk na kursie dla wyższych dowódców, potem zaś pracował w sztabie Generalnego Inspektora Kawalerii.

W czasie przewrotu majowego opowiedział się przeciwko Piłsudskiemu i był szefem sztabu dowódcy wojsk rządowych. W okresie od 1928 do 1937 r. dowodził początkowo 5. Brygadą Kawalerii „Brody”, potem Wołyńską Brygadą Kawalerii. W 1934 r. awansował do stopnia generała brygady. W 1937 r. mianowany został dowódcą Nowogrodzkiej Brygady Kawalerii. Przez cały okres II Rzeczpospolitej Władysław Anders kilkakrotnie brał również udział wielu międzynarodowych zawodach jeździeckich, m. in. w Nicei w 1925 r. ekipa jeździecka, którą kierował zdobyła Puchar Narodów.


Święto 15 pułku ułanów poznańskich w Poznaniu, gen. Anders pierwszy z prawej w pierwszym rzędzie


Wielka Rewia Kawalerii w Krakowie w 1933 r., płk Władysław Anders pierwszy z prawej.

Wojna obronna z września 1939 r. zastała gen. Władysława Andersa na stanowisku dowódcy Nowogórdzkiej Brygady Kawalerii, która była podporządkowana Armii "Modlin". W ramach tej armii prowadziła walki na południe od Prus Wschodnich, w rejonie Płocka i Warszawy. W czasie odwrotu spod Mławy nie wykonał rozkazu osłony ruchu 20. Dywizji Piechoty, co stało się jedną z przyczyn jej rozbicia. Następnie gen. Tadeusz Kutrzeba wydaje gen. Andersowi rozkaz obrony fragmentu Puszczy Kampinoskiej, ten jednak odmawia wykonania rozkazu motywując to przewidywanymi zbyt dużymi stratami swojej brygady.

12 września 1939 r. zostaje dowódcą Grupy Operacyjnej Kawalerii swojego imienia, w skład której wchodziły trzy brygady: Nowogródzka Brygada Kawalerii, Wołyńska Brygada Kawalerii oraz Kresowa Brygada Kawalerii. Wycofując się na południe stoczył ciężkie walki przeciwko Niemcom w okolicach Mińska Mazowieckiego oraz Tomaszowa Lubelskiego, w tzw. drugiej bitwie tomaszowskiej. Gdzie po lokalnych sukcesach – zdobyciu Krasnobrodu, samowolnie wycofał się, nie informując dowództwa Frontu Północnego, do Lwowa, w wyniku czego udało mu się przebić na południe. Wobec zajęcia terenów wschodniej Polski przez ZSRR otrzymał rozkaz przebicia się na Węgry lub do Rumunii. Po ciężkich walkach, podczas których został dwukrotnie ranny, 29 września w okolicach Sambora dostał się do niewoli radzieckiej.

Początkowo więziony we Lwowie, a następnie przewieziony przez NKWD do Moskwy i osadzony na Łubiance oraz w Butyrkach. Podczas 22-miesięcznego pobytu w więzieniu był wielokrotnie przesłuchiwany oraz, ze względu za zasługi z I wojny światowej, bezskutecznie namawiany do wstąpienia do Armii Czerwonej. Po ataku III Rzeszy na ZSRR i zawarciu układu Sikorski-Majski w 1941 r. zwolniony z więzienia, żeby objąć dowództwo powstającej tam Armii Polskiej. Tym samym 11 sierpnia 1941 r. został awansowany do stopnia generała dywizji.


Gen. Władysław Anders dokonuje inspekcji oddziałów Armii Polskiej w ZSRR

Gen. Władysław Anders - dowódca Armii Polskiej w ZSRR i płk. dypl. Leopold Okulicki

Pierwszy rozkaz gen. Andersa o formowaniu polskich sił zbrojnych i apel do obywateli polskich o wstępowanie do wojska wydany został 22 sierpnia 1941 r. Po nim do Armii Polskiej, formującej się okręg Buzułuku, zaczęli napływać głównie jeńcy wojenni oraz Polacy deportowani z terenów okupowanych przez ZSRR. Działo się to w niesłychanie trudnych warunkach, przy niesprzyjającej władzy radzieckiej i utrudnionym zapasach przesyłanych przez Brytyjczyków. Łącznie wcielono do Armii 25 115 osób, w tym 960 oficerów, a oprócz tego wraz z żołnierzami do polskich obozów przybywało wiele tysięcy dzieci, najczęściej skrajnie wynędzniałych, wśród których było bardzo wiele sierot. Żołnierze objęli dzieci troskliwą opieką. Zaczęto od razu organizować dla nich szpitale, sierocińce, szkoły.

Wiosną 1942 r. wobec coraz gorszych przydziałów żywnościowych dla Armii Polskiej oraz żądań Stalina o natychmiastowe wysłanie Polaków na front, gen Władysław Anders, po porozumieniu radziecko-brytyjskim rozpoczął wycofywanie Wojska Polskiego do Pahlavi w Iranie. Ogółem ZSRR opuściło 41 tysięcy wojskowych i 74 tysiące cywili – obywateli polskich. Gen. Anders uważał ewakuację za swój sukces, jednak obecnie wielu historyków uważa, że ewakuacja wojsk polskich z ZSRR z punktu widzenia polskiej racji stanu była błędem.

12 września 1942 r. gen. Władysław Anders został nominowany na dowódcę nowo utworzonej Armii Polskiej na Wschodzie, która została przeniesiona do Iraku oraz zreorganizowana według etatów brytyjskich. W lipcu 1943 r. nastąpiła kolejna reorganizacja armii, z której wyłączono 2. Korpus Polski w celu włączenia go do działań wojennych na froncie włoskim. Dowództwo Korpusu objął gen. Anders i przeniósł się do Palestyny, aby następnie w listopadzie tego samego roku przegrupować się w Egipcie przed transportem na kontynent europejski.


Podróż gen. Władysława Sikorskiego do Armii Polskiej na Bliskim Wschodzie

Wizyta gen. Władysława Andersa w oddziałach Pomocniczej Służby Kobiet 2. Korpusu Polskiego

Na przełomie 1943 i 1944 r. do Włoch został przetransportowany 2. Korpus Polski w skład którego zasadniczy trzon stanowiły: 3. Dywizja Strzelców Karpackich, 5. Kresowa Dywizja Piechoty, 2. Samodzielna Brygada Czołgów, pułk samochodów pancernych oraz armijna grupa artylerii i służby. Łącznie Korpus liczył wówczas ponad 52 tysiące żołnierzy. Po wylądowaniu Polacy zostali podporządkowani rozkazom gen. Oliviera Lee – dowódcy brytyjskiej VIII Armii.

W maju 1944 r. 2. Korpus rozpoczął swój szlak bojowy. 11 maja ruszyło pierwsze polskie natarcie na silnie umocniony masyw Monte Cassino. Drugie natarcie (17 i 18 maja) doprowadziło do zdobycia wzgórza oraz klasztoru Monte Cassino. Polskie walki pod Monte Cassino były niezwykle krwawe, w natarciu zginęło 924 żołnierzy, 2930 zostało rannych, a za zaginionych uznano 345. Poprzez zwycięstwo okupione polską krwią droga na Rzym została otwarta, który został zajęty przez amerykanów 4 czerwca, a więc w dwa tygodnie po bitwie. Warto wspomnieć że wcześniej pod Monte Cassino siły niemieckie wiązały aliantów przez ponad cztery miesiące.

Następnie, w czerwcu, 2. Korpus Polski ponownie wkroczył do akcji, odznaczając się w bitwie o Ankonę, której zdobycie było jedyną operacją Wojska Polskiego na froncie zachodnim, która była czysto polską operacją, a nie jedynie udziałem naszych żołnierzy w alianckiej operacji. Tu dowodzili Polacy. Plan natarcia na Ankonę opracował gen. Władysław Anders i jego sztab, któremu podporządkowane zostały jednostki brytyjskie i Włoski Korpus Wyzwolenia. Po zdobyciu Ankony 2. Korpus walczył o przełamanie linii Gotów, w Apeninach Emiliańskich, aby zakończyć swój szlak bojowy zdobyciem Bolonii w lutym 1945 r.

W czasie gdy 2. Korpus Polski walczył we Włoszech gen. Anders zaczął coraz bardziej interesować się wydarzeniami politycznymi. Staje się zdecydowanym przeciwnikiem polityki lansowanej przez Stanisława Mikołajczyka oraz powstania warszawskiego. Szczególne emocje wzbudza u niego fakt przegrywania sprawy Kresów Wschodnich przez polskich dyplomatów. Zmianę na stanowisku premiera przyjął z zadowoleniem i od tej pory jego krytyka przeniosła się na sojuszników zachodnich. W 1945 roku, po konferencji jałtańskiej, doszło do dramatycznego spotkania między gen. Andersem, a premierem brytyjskim Winstonem Churchillem. Polak ostro skrytykował ustalenia konferencji i wyraził myśl, iż lepiej by było, gdyby w formowanym Rządzie Tymczasowym znaleźli się sami komuniści, ponieważ wtedy świat dowiedziałby się o ich intencjach. Churchill z kolei zaatakował go za jego nieprzejednaną postawę i stwierdził, iż żołnierze 2. Korpusu Polskiego nie są mu już potrzebni. Od 26 lutego do 21 czerwca 1945 roku Anders pełni obowiązki Naczelnego Wodza i Generalnego Inspektora Polskich Sił Zbrojnych.

Gen. Anders oraz gen. Bronisław Duch pod Monte Cassino

Narada gen. Oliviera Leese i gen. Władysława Andersa w rejonie rzeki Sangro we Włoszech

Po zakończeniu II wojny światowej większość żołnierzy 2. Korpusu Polskiego, z powodu swych przeżyć w Związku Radzieckim, zdecydowała się nie wracać do Polski. Również gen. Władysław Anders pozostał na emigracji. 26 września 1946 r. uchwałą rady Ministrów PRL pozbawiony został obywatelskiego polskiego. Pozostając na emigracji kontynuował działalność polityczną, ukierunkowaną na zachowaniu ciągłości konstytucyjnej Rządu Emigracyjnego w Londynie. W listopadzie 1946 r. został mianowały Naczelnym Wodzem i Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych, chociaż w tym czasie funkcja ta miała już głównie tytularny charakter. Funkcję tę pełnił do demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Od 1949 roku był przewodniczącym Skarbu Narodowego, a w 1954 roku został członkiem Rady Trzech. 16 maja 1954 r. otrzymał awans do stopnia generała broni. Zmarł 12 maja 1970 r. w Londynie. Zgodnie z ostatnią wolą, został pochowany na Polskim Cmentarzu Wojennym pod Monte Cassino, wśród swoich żołnierzy.

Grób gen. Władysława Andersa na cmentarzu zołnierzy polskich pod Monte Cassino

ps. Jeżeli ktoś ma zamiar narzekać "gdzie tu hard", polecam najpierw zajrzeć do regulaminu.

Jestem bohaterem

~Sunday2013-01-05, 16:11
Żeby być sobą trzeba być kimś.

Nasz bohater Janusz Waluś

konto usunięte2012-11-21, 18:31
Janusz Waluś (ur. 1953 w Zakopanem) – polski emigrant w RPA, biały separatysta, zabójca czarnoskórego lidera partii komunistycznej Chrisa Haniego.

Z zawodu szlifierz, mieszkał w Radomiu. W 1981 roku wyemigrował do Republiki Południowej Afryki. W 1987 roku przyjął południowoafrykańskie obywatelstwo. Po kilku latach zaangażował się w działalność Partii Narodowej. 10 kwietnia 1993 roku zamordował czarnoskórego lidera komunistów Chrisa Haniego przed jego domem. Trafił go dwoma pociskami – w głowę i brzuch, dla pewności dobił leżącego dwoma strzałami w skroń; nie próbował uciekać. Jak zeznał później w sądzie - Nie chciałem strzelać mu w plecy, więc zawołałem: Mister Hani![1]. Za morderstwo razem z byłym deputowanym partii konserwatywnej Clive'em Derby-Lewisem został skazany na karę śmierci. Wobec zniesienia kary śmierci w RPA wyrok zamieniono na dożywotnie więzienie.



Trzymaj się Bracie , nie daj się !!!!!!!!!!!
Jak w temacie, młodziak uratował gościa a na wszystko patrzyły się 3 psy O.o + poj🤬a policjantka !!!


ps. jak bym to była moja matka too... aa sami sobie dokończcie.

Breivik

konto usunięte2012-11-11, 1:20
Nie dziwię się mu, przeca przez wielu uważany jest za bohatera
Oglądałem kiedyś w telewizji program o nietypowych bohaterach itp. Przedstawiono tam historię uratowania człowieka dzięki Internetowi. Postanowiłem odszukać w Sieci to wydarzenie i podzielić się nim z użytkownikami Sadistica.

25 kwietnia 1997 roku w miejscowości Denton w Teksasie, 12-letni Sean Redden jak zwykle obijał się przed komputerem. Jego pasją było udzielanie się na czacie tematycznym Glen Shadows Tavern. W pewnym momencie, w okienku głównym, ktoś zaczął wzywać pomocy, mówiąc, że jest ciężko chory. Użytkownicy uznali to za żart, jednak Sean wziął sprawę na poważnie i na rozmowie prywatnej spytał, o co chodzi. Pomocy wzywała dziewczyna, która dostała ataku astmy i nie była w stanie ruszyć się od komputera, by wezwać pomoc telefonicznie. Chłopiec zawołał swoją mamę i ta postanowiła zadzwonić na pogotowie. Gdy spytali ofiarę o adres, okazało się, że pisze ona z... Finlandii.

20-letnia Tarja Laitinen, studentka finansów i ekonomii na Uniwersytecie w Keravie, została na wieczór w pracowni komputerowej, by dokończyć pracę. Gdy dostała ataku, nikt nie mógł jej pomóc, bo w budynku była sama. Jedynym sposobem na wezwanie pomocy był więc Internet.

Matka Seana zawiadomiła biuro szeryfa, szeryf zadzwonił do lokalnego operatora telefonii, by ten nawiązał kontakt z Finlandią. Było to trudne z powodu różnic w systemach łączności. Szybko jednak problem rozwiązano i fiński operator powiadomił pogotowie w Keravie. Do uczelni wysłano natychmiast zespół ratowniczy. Przeczesując piętro, ratownicy minęli oszkloną pracownię komputerową nie zauważywszy Tarji. Ta szybko napisała o tym Seanowi, który przykazał ratownikom cofnąć się. Tym razem znaleźli poszkodowaną, która została zabrana do szpitala.

Sprawą zainteresował się Interpol, który 4 dni później potwierdził prawdziwość wydarzeń i poinformował Seana, że Tarja jest cała i zdrowa.

Źródło + z TV.

Roman Czerniawski ,Polak który zmienił losy II wojny św.

konto usunięte2012-11-02, 10:18
Idąc za ciosem wstawiam następny temat o Polskich szpiegach działających podczas II wojny światowej.

Polak – który zmienił losy
II Wojny Światowej
– Roman Czerniawski

Więzienie Fresnes niedaleko Paryża, prawdopodobnie kwiecień 1942.
Wartownik wyprężył się na baczność jak struna na widok mężczyzny w mundurze pułkownika Abwehry. Usłużnie otworzył okratowane drzwi i następnie zamknął je za nim. Pułkownik doszedł do końca korytarza i zbiegł po schodach jedno piętro w dół. Znalazł się w ciemnym, słabo oświetlonym korytarzyku po obu stronach którego znajdowały się masywne drzwi cel przeznaczonych dla wyjątkowo niebezpiecznych przestępców. Wyciągnął z kieszeni klucz i podszedł do drzwi jednej z cel. Zerknął przez judasza, po czym wszedł do niewielkiego pomieszczenia. Na pryczy siedział mężczyzna ubrany w więzienny drelich.

- No i jak panie kapitanie? Rozważył pan naszą propozycję?
Mężczyzna siedzący na pryczy powoli podniósł głowę i spojrzał na niemieckiego oficera.
- Zgadzam się – powiedział.
- Widzę, że się nie myliłem uważając pana za rozsądnego człowieka.
Cieszę się, że będziemy współpracować – odparł z zadowoleniem pułkownik.

Otworzył drzwi i już miał wyjść z celi, kiedy odwrócił się i dodał:
- My dotrzymamy naszej części umowy.
Wyszedł, zamykając drzwi na klucz.
Więzień położył się na pryczy i wbił wzrok w sufit.

Roman Czerniawski urodził się 6 lutego 1910, w wieku 21 lat ukończył słynną dęblińską „Szkołę Orląt” zajmując 4 lokatę. Otrzymał przydział jako obserwator do 1. Pułku Lotniczego w Warszawie. Trzy lata później zrobił uprawnienia pilota i odbył zaawansowany kurs pilotażu, co poskutkowało przeniesieniem go do 11 Eskadry Myśliwskiej.

W 1936 został słuchaczem dwuletniego kursu w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Tam zwrócili na niego uwagę oficerowie Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego – słynnej „Dwójki” zajmującej się wywiadem zagranicznym.

Czerniawski był idealnym materiałem na agenta – wysoki, przystojny, bardzo łatwo nawiązujący kontakty (zwłaszcza z kobietami...), wykształcony i mówiący perfekt po niemiecku, francusku i angielsku.

Ukończył kurs w 1938 i niedługo potem otrzymał awans na kapitana. W kampanii wrześniowej walczył jako pilot eskadry myśliwskiej. Po kapitulacji przedostał się do Rumunii, a stamtąd do Francji.

W listopadzie 1939 został skierowany na dodatkowy kurs wywiadowczy w elitarnej Ecole Superier de Guerre, celem zapoznania się ze strukturą i organizacją Wermachtu . Po jego ukończeniu w marcu 1940 dostał przydział do sztabu 1. Dywizji Grenadierów dowodzonej przez pułkownika Bronisława Ducha. Razem z nią wziął udział w kampanii francuskiej.

Walczył m.in. na Linii Maginota i w rejonie kanału Marna – Ren. Po kapitulacji Francji postanowił przedostać się do Wielkiej Brytanii. Nawiązał romans z niejaką Renee Borni i uzyskał od niej dokumenty jej zmarłego męża Armanda. Dzięki nim bezproblemowo dotarł na południe Francji i w Tuluzie spotkał się z dwoma majorami polskiego wywiadu – Mieczysławem Słowikowskim i Wincentym Zarembskim. Otrzymał od nich zadanie kierowania punktem przerzutowym w Tuluzie. Major Słowikowski określił go słowami: jest oficerem pełnym zapału i dużej ambicji, o bystrej inteligencji, przyzwyczajonym do niebezpieczeństw.

Nie pełnił tej funkcji zbyt długo - wkrótce jego mocodawcy skierowali go do Paryża z zadaniem utworzenia siatki wywiadowczej obejmującej całą północną Francję.

Za tym zadaniem stał wywiad brytyjski, który cierpiał na brak wiarygodnych danych z kontynentu. Przed wojną Brytyjczycy starali się być lojalni wobec swojego sojusznika i ich działalność na terenie Francji była bardzo ograniczona. Po klęsce i utworzeniu kolaboracyjnego państwa Vichy większość oficerów francuskiego wywiadu zadeklarowała lojalność wobec nowych, niemieckich panów albo zaszyła się w domach.

Sytuacja zmieniła się z chwilą przybycia do Francji setek tysięcy żołnierzy z zajętej przez Niemców Polski. Wśród nich znajdowali się agenci polskiego wywiadu – jednego z najlepszych w Europie.

Znali oni doskonale język francuski, który przed wojną był głównym językiem dyplomacji i mieli świetne rozeznanie we francuskich kręgach wojskowych. Przed wojną bowiem polska armia miała doskonałe kontakty z francuskimi siłami zbrojnymi. Przede wszystkim jednak byli doskonałymi fachowcami w swoim specyficznym zawodzie. Tacy ludzie jak kapitan Czerniawski okazali się dla Brytyjczyków bezcenni.

Tuż przed wyjazdem do Paryża Czerniawski związał się z Mathildą Lily Carre – żoną francuskiego oficera, która zakochała się bez pamięci w polskim agencie. Postanowił zabrać ją ze sobą do Paryża i wbrew rozkazowi swoich przełożonych wciągnąć ją do pracy wywiadowczej.

Mathilda była absolwentką Sorbony i miała rozległe znajomości w paryskich kręgach towarzyskich. Przybrała pseudonim „La Chatte” - „Kotka”, który doskonale odpowiadał jej charakterowi. Była piękna, drapieżna i fanatycznie zazdrosna o Czerniawskiego.

W listopadzie polski superszpieg rozpoczął działalność w Paryżu. Błyskawicznie zmontował siatkę wywiadowczą pod kryptonimem „Interallie” do której wciągnął kilkudziesięciu ludzi niechętnych rządom faszystów. Rezydenci jego organizacji mieszkali we wszystkich rejonach okupowanej Francji i regularnie składali mu meldunki, które następnie przesyłał do Londynu.



Kapitan Roman Czerniawski (na zdjęciu w mundurze porucznika lotnictwa)
- polski superagent, który zmienił losy II Wojny Światowej

Początkowo wykorzystywał w tym celu pociągi kursujące z Paryża do Tuluzy. W toaletach wagonów urządził skrytki, do których chował meldunki i mikrofilmy. W Tuluzie przechwytywali je Brytyjczycy. Od maja 1941 kapitan Czerniawski – znany w Londynie pod pseudonimem „Armand” wysyłał meldunki za pomocą zakonspirowanej radiostacji.

Przesyłał bezcenne informacje o lokalizacji oddziałów niemieckich, składów amunicji, lotnisk i fortyfikacji, donosił o lądowaniu Afrika Corps w Trypolisie oraz o nowych rodzajach broni (np. miniaturowych łodziach podwodnych). Jego siatka wkrótce rozrosła się do sporych rozmiarów – dla polskiego superszpiega pracowało niemal 200 agentów.

We wrześniu 1941 Brytyjczycy postanowili wezwać swojego najcenniejszego agenta na konsultacje do Londynu. W tym celu przeprowadzono dość ryzykowną operację. Na prowizorycznym lotnisku koło Compiegne wylądował brytyjski bombowiec, Czerniawski wsiadł na pokład, po czym maszyna natychmiast wystartowała - cudem nie wykryta przez Niemców.

W Londynie odbył szereg spotkań z kierownictwem brytyjskiego wywiadu i otrzymał order Virtuti Militari z rąk generała Sikorskiego. 10 października 1941 wrócił do Francji – wyskakując z brytyjskiego bombowca ze spadochronem w okolicach Tours.

Zaledwie dwa tygodnie później niemiecka Abwehra (niemiecki kontrwywiad) wpadła na ślad polskiej siatki wywiadowczej. Wskutek nieostrożności jednego z agentów Emila - Niemcy ustalili lokal kontaktowy i aresztowali w nim Czerniawskiego oraz Mathildę. „Kotka” załamała się podczas śledztwa i wskazała Niemcom skrytkę, w której znajdowały się materiały wywiadowcze (poszła na współpracę z Abwehrą straszona torturami, później pracowała dla Niemców pod ps: Victoire). Wśród nich była kartoteka personalna siatki, dzięki której Abwehra aresztowała kilkadziesiąt osób. Siatka stworzona przez kapitana Czerniawskiego została doszczętnie rozbita.

Oficerowie Abwehry od razu zorientowali się, że mają w ręku najcenniejszego alianckiego szpiega i postanowili za wszelką cenę go zwerbować.

Szef niemieckiego wywiadu w Paryżu, pułk. Oskar Reile osobiście podjął się tego zadania. Przeprowadził w podparyskim więzieniu serię długich rozmów z Polakiem. Był znakomitym fachowcem – przed wojną pracował jako agent w Polsce i znał dobrze polską mentalność.

Obiecał Czerniawskiemu, że aresztowani członkowie jego siatki przeżyją wojnę w obozie jenieckim. Dodał, że jako podwójny agent będzie miał olbrzymi margines swobody – będzie się kontaktował kiedy uzna to za stosowne.

Umiejętnie uderzał w antykomunistyczną strunę – podkreślał, że informacje, jakie Czerniawski uzyska od Brytyjczyków zaszkodzą głównie Związkowi Radzieckiemu, a nie Polsce.

Kapitan Czerniawski w końcu wyraził zgodę. Tak narodził się podwójny agent o kryptonimie „Brutus”. W lipcu 1942 Abwehra zorganizowała ucieczkę „Brutusa” podczas transportu z więzienia Fresnes do Paryża. Prasa, ulica i co znaczniejsze ówczesna środowiska mówili tylko o śmiałej ucieczce więźnia na Avenue Foch.

Polak przedostał się do Madrytu, gdzie nawiązał kontakt z rezydentem polskiego wywiadu. Ten błyskawicznie zorganizował mu transport do Londynu przez Gibraltar.

W Londynie kapitan dostał się w krzyżowy ogień pytań ze strony oficerów polskiego i brytyjskiego wywiadu próbujących ustalić, czy nie został przewertowany przez Niemców. Przeszedł pomyślnie wszystkie testy i procedury, po czym... spokojnie przyznał się do rozpoczęcia współpracy z Abwehrą.

Ani przez chwilę nie miał zamiaru służyć Niemcom. Chciał natomiast podjąć z nimi grę, która, uratował jego towarzyszy, oraz jak miało się później okazać, zmieniła losy wojny.

„Brutusa” wziął pod opiekę tajny oddział MI5 zwany „Double Cross”, złożony z najwybitniejszych specjalistów od dezinformacji. Wkrótce do centrali Abwehry zaczęły płynąć cenne dane.

Wszystkie były bardzo ważne i jak najbardziej prawdziwe. Zgodnie z zasadą „by dobrze kłamać należy mówić jak najwięcej prawdy” Brytyjczycy za pośrednictwem „Brutusa” słali cenne dla Niemców informacje budując w ten sposób ich zaufanie do Polaka.

Kapitan Czerniawski został mianowany oficerem łącznikowym generała Eisenhowera, naczelnego wodza aliantów, co szybko potwierdzili inni niemieccy szpiedzy. Meldunki od niego trafiały na biurko samego Hitlera.

W końcu przyszedł czas na Wielkie Kłamstwo.

Niemcy zdawali sobie sprawę, że wcześniej czy później alianci dokonają inwazji z Wysp na Europę Zachodnią. Nie wiedzieli jednak kiedy i gdzie to nastąpi. Agent „Brutus” przekazał im informację, że lądowanie głównych sił alianckich odbędzie się w rejonie Calais, zaś na wybrzeżu Normandii odbędzie się atak pozorowany.

Niemcy zgromadzili wojska w rejonie Calais i przystąpili do gw🤬townej rozbudowy fortyfikacji nabrzeżnych na tym terenie.

Rankiem 6 czerwca 1944 rozpoczyna się operacja „Overlord” – na normandzkich plażach oznaczonych kryptonimami Sword, Juno, Gold, Omaha i Utah lądują oddziały brytyjskie, kanadyjskie i amerykańskie. Mimo ciężkich strat udaje im się uchwycić przyczółki i wedrzeć w głąb lądu. Drugi front w Europie staje się faktem – znakomicie przedstawił to Steven Spielberg w "Szeregowiec Ryan".

Powodzenie tej gigantycznej operacji to w dużej mierze zasługa polskiego superagenta, który zmylił Niemców co do miejsca lądowania aliantów.

Można pokusić się o stwierdzenie, że agent „Brutus” zadał śmiertelny cios swoim domniemanym mocodawcom, czym odegrał podobną rolę jak rzymski Marek Juniusz Brutus, jeden z zabójców Cezara. Brakowało tylko, by admirał Wilhelm Canaris – szef Abwehry zakrzyknął „I ty Brutusie przeciwko mnie?”

Co najdziwniejsze – ta brzemienna w skutki dezinformacja nie spowodowała dekonspiracji kapitana Czerniawskiego. Niemcy nadal byli przekonani, że jest on lojalny wobec nich.

W kolejnych depeszach wytłumaczył im, że wskutek sukcesu „pozorowanego” ataku w Normandii alianci zrezygnowali z lądowania w okolicach Calais.

Przez resztę wojny polski superszpieg kontynuował akcję dezinformowania Abwehry.

Niemcy chcieli, by przekazywał im dane na temat celności rakiet V-2, które w tym czasie spadały na centrum Londynu. Czerniawski donosił, że pociski spadają na południowe przedmieścia stolicy i sugerował ich przekierowanie. W efekcie rakiety zaczęły eksplodować na słabo zaludnionych terenach na północ od Londynu.

Przez wiele powojennych lat Niemcy byli przekonani, że „Brutus” był ich najcenniejszym i całkowicie lojalnym agentem. Prawda wyszła na jaw w 1972, kapitan Czerniawski, który po wojnie pozostał w Wielkiej Brytanii opublikował książkę pt. „Wielka sieć”, w której opisał swoją wojenną działalność we Francji do chwili aresztowania przez Abwehrę.

Książka wpadła w ręce jego dawnego oficera prowadzącego – Oskara Reilego. Napisał on artykuł, w którym zdemaskował Romana Czerniawskiego jako późniejszego lojalnego szpiega Abwehry. Oskarżenia podchwyciła część londyńskich środowisk emigracyjnych.

Czerniawski znalazł się między młotem, a kowadłem – z jednej strony padały ciężkie oskarżenia, a z drugiej wiązała go przysięga milczenia. Z kłopotu wybawił go wywiad brytyjski, który ustami swojego szefa złożył oświadczenie, że polski agent pracował dla aliantów. To ostatecznie zamknęło usta oskarżycielom. O szczegóły ani dodatkowe informacje nikt się nie dopytywał – i tak by ich nie udzielono.

Niewiele wiadomo na temat powojennej działalności polskiego superszpiega. Najprawdopodobniej kontynuował współpracę z brytyjskim wywiadem. Zmarł w Londynie 26 kwietnia 1985 w wieku 75 lat. Został pochowany w Newark.

Sąsiad

konto usunięte2012-06-09, 13:09
uratował dzieciaka


Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem