👾 Zmiana domeny serwisu - ostatnia aktualizacja: 2025-07-22, 21:51
📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 1:07

#artykuł

Kraj wtórnych analfabetów

konto usunięte2013-03-22, 15:49
Smutna rzeczywistość.

"Trzy czwarte Polaków to mniej lub bardziej zaawansowani... wtórni analfabeci. Czy można to zmienić?

Według badań międzynarodowych organizacji PISA (Międzynarodowego Programu Oceny Umiejętności Uczniów) i OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rodaków rozumie, ale w niewielkim stopniu. Powodów postępującego otępienia społeczeństwa jest kilka - najważniejszy to zanik nawyku czytania, bezrefleksyjne oglądanie telewizji oraz wzrastające ubóstwo (dzieci wychowywane w biedzie mogą mieć nawet o 9 punktów niższy iloraz inteligencji). Wtórny analfabeta bez większego wysiłku może przejść przez życie i jego ułomność intelektualna specjalnie mu nie przeszkadza. Nie musi czytać gazet, by wiedzieć, co się dzieje na świecie (informacji dostarczają mu telewizja i radio). Po skończeniu szkoły nie musi nawet pisać (listy zastąpiła rozmowa telefoniczna, a życiorys czy podanie pisze rzadko i według schematu). Nawet w instrukcjach obsługi umieszcza się rysunki ułatwiające zrozumienie, co trzeba zrobić. Paradoksalnie, może być "czytelnikiem" prasy - choć tylko telewizyjnej (to najpopularniejsze w Polsce gazety) i brukowej, w której tekst ogranicza się do podpisu pod zdjęciem.
Z socjologicznego punktu widzenia analfabeta wtórny to człowiek, który mimo ukończenia szkoły nie potrafi sprawnie czytać ani pisać. Można być także analfabetą funkcjonalnym, czyli osobą, która wprawdzie składa litery w wyrazy, a wyrazy w zdania, ale nie potrafi zrozumieć ich treści ani znaczenia. Dotyczy to nawet prostych komunikatów, z którymi mamy do czynienia na co dzień, np. ulotek informacyjnych o sposobie dawkowania leków.

Analfabeta po uniwersytetach

Choć brzmi to zaskakująco, analfabetyzmem wtórnym i funkcjonalnym zagrożeni są nawet absolwenci szkół wyższych. Z badań przeprowadzonych pod patronatem OECD wynika, że co szósty magister znad Wisły to analfabeta funkcjonalny! W badaniach porównywano zdolności rozumienia tekstu i poradzenia sobie z wyczytanymi informacjami u mieszkańców siedmiu państw: USA, Kanady, Polski, Niemiec, Szwajcarii, Holandii i Szwecji. W każdym kraju obserwowano ok. 3 tys. osób. Okazało się, że Polacy gubili się przy odczytywaniu rozkładu jazdy pociągów czy mapki pogody (40%). Trzy czwarte rodaków bezradnie rozkładało ręce przy pytaniu, czy dostrzegają związek między dwoma wykresami (jeden dotyczył sprzedaży petard, drugi - liczby wypadków). W rezultacie na najwyższych (piątym i czwartym) poziomie znalazło się zaledwie 3% Polaków. Do dwóch najsłabszych grup zaliczono natomiast prawie 80% mieszkańców naszego kraju. Co trzeciego z nas uznano za analfabetę wtórnego lub funkcjonalnego. Zajęliśmy ostatnie miejsce w rankingu.
- Dlaczego wypadamy tak nisko w międzynarodowych rankingach na rozumienie instrukcji obsługi? Bo zamiast ją czytać, Polak woli zapytać znajomego, który wcześniej instalował podobny sprzęt. Jesteśmy społeczeństwem gadanym i unikamy tego, co jest obce naszej kulturze, czyli czytania - komentuje psycholog społeczny, prof. Janusz Czapiński.
Dane budzące grozę, ale czy aby na pewno powinniśmy się temu dziwić? O tym, jak posługują się językiem pisanym wykształceni rodacy, mogliśmy się przekonać pod koniec lutego, kiedy to parlamentarzyści zostali poproszeni o napisanie dyktanda. Nie musieli pisać samodzielnie, lecz... w grupach, tak by mogli się konsultować w przypadku wątpliwości. Kiedy sprawdzono wyniki, okazało się, że nasza elita elit, na co dzień posługująca się językiem mówionym i pisanym, nie potrafi poprawnie pisać! Wbrew logice przyznano jednak tytuł Bezbłędnego Klubu Parlamentarnego tym zawodnikom, którzy... popełnili najmniej błędów!
Analfabeta w szkole

W międzynarodowych testach na rozumienie czytanej treści nie lepiej wypada polska młodzież. W 2002 r. Międzynarodowy Program Oceny Umiejętności Uczniów PISA przebadał 265 tys. 15-latków z 31 państw. W Polsce do testów zabrało się aż 4 tys. uczniów, którzy mieli się wykazać zdolnością wyszukiwania informacji, interpretacji tekstu, refleksji i krytycznej oceny. Nietypowa klasówka wypadła fatalnie. Wyniki podzielono na pięć poziomów. Tylko 6% młodych Polaków zakwalifikowało się do najwyższego poziomu. Natomiast niemal 10%... nie spełniało wymogów najniższego poziomu! Wylądowaliśmy na 24. miejscu. W raporcie końcowym PISA stwierdziła, że co dziesiąty absolwent polskiej podstawówki nie potrafi czytać, w zasadniczych szkołach zawodowych zaś analfabeci wtórni stanowią jedną trzecią!
Jak wyplenić analfabetyzm wtórny i funkcjonalny skoro już młodzież szkolna jest nim zarażona?
Według prof. Janusza Czapińskiego, jeśli chcemy skutecznie walczyć z analfabetyzmem wtórnym, powinniśmy przede wszystkim zabrać się do zmiany systemu szkolnictwa. W Polsce zamiast uczenia samodzielnego myślenia mamy mechaniczne wkuwanie na pamięć dat i formułek. - Tendencje do ułatwienia sobie życia dotyczą nie tylko nowoczesnych technologii, lecz także edukacji. Uczniowie starają się czytać nie lektury, ale ich omówienia. Nawet na wyższych uczelniach sięga się po nowoczesne metody przekazywania wiedzy, np. slajdy, które pomagają przyswoić wiedzę bez żmudnego, lecz owocnego siedzenia w bibliotekach - ocenia prof. Czapiński. - Warto też się zastanowić nad różnicą podręczników polskich i amerykańskich. Tu widać przepaść, jeśli chodzi o ich cele. W przypadku naszych podręczników celem zdaje się ukazanie erudycji autora. Celem amerykańskich zaś jest dotarcie z jak największą liczbą informacji do odbiorcy. Nie da się ukryć, że nasze po prostu nudzą i zniechęcają do czytania.
Sposobem na analfabetyzm wtórny i funkcjonalny jest wypracowywanie nawyku czytania - od książek i prasy począwszy, a skończywszy na ulotkach, regulaminach i instrukcjach obsługi.
Być może internet spowolni proces rozszerzania się analfabetyzmu - wymusza bowiem kontakt ze słowem pisanym. W sieci można znaleźć nie tylko miliony informacji o świecie (hasła encyklopedyczne, artykuły), ale także jest miejsce na indywidualną aktywność - pisanie pamiętników (blogów) czy komentowanie bieżących wydarzeń i czytanych tekstów.
Zdaniem prof. Czapińskiego, warto zacząć od najprostszych rozwiązań, chociażby od emitowania w telewizji filmów z napisami.
- My puszczamy filmy z lektorem, a w Europie, np. w Belgii, Skandynawii i Niemczech opatrzone są tylko napisami. To świetne rozwiązanie, bo lektor rozleniwia, a napisy wymuszają kontakt ze słowem pisanym. Przy okazji odbiorca osłuc🤬je się z obcym językiem i łatwiej mu się go uczyć - zauważa.
Warto dodać, że statystyczny Polak spędza przed telewizorem cztery godziny dziennie.
Brak refleksyjnego podejścia do przekazywanych treści widać znakomicie na przykładzie reklam. Wiele sloganów pozbawionych jest logiki, roi się w nich od błędów językowych, ale nikomu to nie przeszkadza. To pierwszy krok do bycia współczesnym analfabetą. Podobnie jest z językiem piosenek, np. emitowany od kilku lat serial \"Klan\" w swojej sztandarowej piosence uczy Polaków błędnej formuły językowej: \"Czasem chcesz się pożalić, ale nie masz do kogo\". Ilu telewidzów razi ten błąd?
- Tracimy wyczucie językowe. Przejawia się ono choćby w akceptacji bezsensownych tekstów, np. reklamowych typu \"Zmieniamy sens twoich stóp\", \"Serek dla mocnych kości\" czy \"Polskie mleko z polskiej krowy\". Ich pojawienie się świadczy o stępieniu się naszej wrażliwości na kłamstwo i manipulację - uważa dr Katarzyna Kłosińska, językoznawca z Uniwersytetu Warszawskiego.
Skutecznym sposobem zahamowania analfabetyzmu wtórnego i funkcjonalnego jest uczestnictwo w kulturze. Niestety, do tej metody Polacy raczej się nie rwą. Nie chodzimy do teatru, na wystawy, a nawet do kina. Z badań CBOS wynika, że jeszcze w 1989 r. 42% Polaków było przynajmniej raz w roku w kinie, w 2003 r. już tylko 29%. Biblioteki są dostępne za darmo, mimo to są coraz rzadziej odwiedzane. W 1989 r. 64% Polaków twierdziło, że czyta jedną książkę w roku. W 2003 r. odsetek ten zmniejszył się do 54%. Aż 44% rodaków przyznaje, że w ogóle nie sięga po książki.

Analfabetyzm wyniesiony z domu

Do tej pory naukowcy przekonywali, że poziom i jakość uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych nie zależą od stanu materialnego Polaków. Ci, którzy wynieśli z domu lub sami wypracowali nawyk czytania, sięgają po książkę niezależnie od grubości portfela. Jednak pracownicy ośrodków pomocy społecznej alarmują, że długotrwałe, niemal 20-procentowe bezrobocie przyczynia się do dziedziczenia, a więc przechodzenia z rodziców na dzieci, analfabetyzmu wtórnego. Mówią wręcz o powstaniu nowej grupy społecznej - o zawodowych analfabetach. Osoby te nie potrafią zrozumieć najprostszych komunikatów wywieszanych w urzędach. Prowadzi to do bezradności i nieumiejętności dochodzenia swoich praw.
Prof. Czapiński uspokaja, że niebezpieczeństwo nie jest tak wielkie. - Problem dotyczy nie tyle bezrobotnych, ile zamkniętych enklaw - terenów postpegeerowskich. Dziecko bezrobotnych rodziców, które chodzi w mieście do szkoły, styka się z dziećmi z większym bogactwem kulturowym i to może je mobilizować do wyrwania się z marazmu, zniechęcenia i bezradności. Natomiast jeśli się obraca w środowisku zamkniętym, wśród społeczności o podobnych (niskich) aspiracjach, to oni nie zarażą chęcią innego życia. To nimi, a nie bezrobotnymi powinno się zająć ze szczególną troską państwo - przekonuje prof. Czapiński.

***
Jest jednak druga strona medalu. Jeśli przestajemy rozumieć treść komunikatu, wina może leżeć po stronie jego autora, a nie odbiorcy.
- To, że wiele osób nie rozumie przekazu telewizyjnego, to raczej wina dziennikarzy. Z instrukcjami też czasem dzieje się podobnie. Producent przetłumaczy dosłownie obcojęzyczną instrukcję lub zapomni umieścić jakiejś informacji w treści - pociesza prof. Czapiński.
Pamiętajmy więc, że nie tylko czytający może być analfabetą wtórnym. Także piszący."

Artykuł dosyć długi. Pewnie niewielu przeczyta go do końca. Ciekawe ilu pojmie o co w nim chodzi...

Relacja z IEM

konto usunięte2013-01-21, 14:48
Ciekawa relacja z (IEM)

Na wstępnie powiem co to jest (IEM) w skrócie .
Intel Extreme Masters, największa na świecie impreza dla graczy,w tym roku po raz pierwszy odbyła się w Polsce, a dokładniej w Katowickim spodku .

W pierwszym i trzecim dniu imprezy nie brałem udziału, wybrałem się tam tylko drugiego dnia ze znajomymi zobaczyć jak to będzie wyglądało, dowiedzieć się czegoś ciekawego i pooglądać mecze.
Podróż na IEM przebiegła bezproblemowo, wybraliśmy się samochodem, nie było po drodze żadnych utrudnień i żadnych korków . Było okej.
Po dotarciu pod Spodek w Katowicach zobaczyliśmy tłum ludzi który czeka na otwarcie hali, było to około godziny 11:40 może troszkę wcześniej, pierwsze słowo jakie wpadło mi do głowy to było „O k🤬a, jadę do domu”. Udaliśmy się do kolejki. W samej kolejce było spoko,dopóki nie otworzyli drzwi, potem to już była rzeźnia , byłem mniej więcej w połowie kolumny ludzi , aż ktoś wpadł na pomysł żeby zrobić „fale”, jak k🤬a te debile z tyłu zaczęły pchać to się ruszać nie dało, nie mogłem iść w lewo w prawo ani po dupie się podrapać, bo wszędzie ktoś stał, pchał się, bo k🤬a myślał ze kto pierwszy ten coś dostanie, ehh… W sumie mnie to nie dziwiło w końcu jak ktoś powiedział „takie rzeczy to tylko w POLSCE”, jedziemy dalej, jak już nas tak pchali te debile z tyłu to tylko w sumie 3 rzeczy pamiętam:
1. Żołądkową gorzką ale tylko pustą butelkę, która stała na parapecie i wyznaczała odległość do drzwi.
2 Pamiętam też jak ktoś się zj🤬 w kolejce, normalnie wytrzymać nie szło, no ale odwołam się do poprzedniej wypowiedzi kogoś z tłumu „takie rzeczy to tylko w POLSCE”.
3. Rzecz, która najbardziej mnie rozj🤬a. Ktoś zaczął mdleć i jego kolega bodajże zaczął drzeć mordę żeby się posunąć. No i co? Ktoś musiał coś powiedzieć, gdzieś daleko z tyłu krzyknął „c🤬j mnie to obchodzi, PCHAMY”.
Czas mijał, a kolejka powoli szła do przodu,aż w końcu po godzinie 13 wbiłem do środka, c🤬j wie kiedy zgubiłem kumpli. Na wejściu przywitał mnie pan w pomarańczowym kubraczku, szybkie trzepanko czy nie mam bomby , i co się okazało ? Nie miałem ahh… znowu o niej zapomniałem, potem szybko do szatni oddać kurtkę do przechowania, zapłacić za przechowalnie i dzwonimy do kumpli,szybki kontakt, łatwo się znaleźliśmy i zachciało nam się jeść. Kupiliśmy hot-doga za 5zł w sumie przyzwoita cena. Potem szybkie am-am i do toalety, poszedłem do kabiny siku zrobić, ale na wejściu moim oczom ukazało się… GÓWNO. K🤬a padłem, nie dość ze przykryte ulotkami, to jak j🤬o, ehh… nic. Wyszedłem i udałem się do pisuaru, od razu lepiej się poczułem. Następnie szybko na główną hale, wchodzimy już i powiem wam, naprawdę pięknie to wyglądało, widać ze wrzucili w to mega pieniądze. Poszliśmy w tą drugą część hali gdzie były wystawione gry, produkty INTELA, stanowiska z konkursami, piękne hostessy . Po godzinie spacerowania dopchaliśmy się do jednego stanowiska z grami nie pamiętam jaka to była gra, ale nawet przyjemnie się w nią młóciło.Mieliśmy dość już chodzenia i podziwiania hostess i poszliśmy na główną hale, NAPRAWDĘ MEGA,tyle ludzi, ta atmosfera, ale kurczę, najlepsze miejsca były zajęte, wolne zostały na samej górze i bardziej na ekrany SC2 (StarCraft II). Nie przepadam za tą grą ale całkiem ciekawie nawet się oglądało, tylko widoku nie mieliśmy za dobrego. Jeszcze te reflektory które cały czas dawały tak chamsko po oczach, że nawet się nie dało patrzeć w stronę sceny. Po odsapnięciu wróciliśmy na stanowiska z grami, chcieliśmy się przejść jeszcze raz, no ale nie dało rady było ciężko, duży tłum, ale i tak było warto zobaczyć jeszcze raz te hostessy. Po ponownym przejściu hali postanowiliśmy wracać do domu. Z wyjściem nie było problemu, zeszło nam parę minut. Imprezę oceniam pozytywnie, nie podobało mi się tylko zachowanie organizatorów, całą ochronę i służby ratunkowe pozostawili w środku, a na dworze – wolna amerykanka.

Źródło:niedojedzona.pl

Stella Awards

konto usunięte2013-01-06, 13:38
Prawdziwa historia pani Stelli, usłyszana przeze mnie już dawno temu, wydawała mi się bardzo interesująca. Zaskoczyło mnie to, że owy wypadek może dostać tak duże odszkodowanie. Okazuje się jednak, że Amerykanie mają dużo innych pomysłów na otrzymanie sporej sumy pieniędzy. Przeczytajcie sami, enjoy

Studnia pieniędzy - Wyspa Dębów

konto usunięte2012-10-17, 22:35
Wyspa dębów (ang. Oak Island) niewielka wysepka położona u wybrzeży Nowej Szkocji w Kanadzie.


położenie wyspy

Odkrycie:

Pewnego letniego dnia 1795 roku młody rybak Daniel McGinnis chcąc odpocząć po pracy udał się na naszą tajemniczą wyspę. Jego uwagę zwrócił niezwykle duży dąb o charakterystycznie zagiętych gałęziach na których zwisały stare bloki i wyciągi okrętowe. Po chwili ujrzał on charakterystyczne, przykuwające uwagę zagłębienie, które wskazywało na ingerencję człowieka. Co dziwne, w tamtych czasach nie była ona zamieszkała przez nikogo. Chłopiec przekonany o znalezieniu skarbu piratów zwołał liczną grupę kolegów, którzy pomagali mu kopać. Wkrótce stało się jasne, że dziwny dół nie powstał w wyniku naturalnych procesów. Na głębokości około pół metra poszukiwacze skarbów natknęli się na warstwę kamieni przypominających bruk, najwyraźniej ułożonych przez człowieka. Trzy metry głębiej odkryli platformę ułożoną z dębowych pni, jednak mocno osadzonych w ścianach z twardej gliny. Na głębokości sześciu metrów dotarli do identycznej warstwy pni. Tym razem wyciągnięcie belek przerosło ich możliwości.


wejście do szybu

Ekspedycja.

Wieść i znalezisku na Wyspie Dębów szybko rozniosła się po okolicy. Wkrótce też pewien przedsiębiorca, Simeon Lynds, zorganizował profesjonalną wyprawę poszukiwawczą. Ludzie Lyndsa dokopali się do kilku kolejnych warstw dębowych bali, ułożonych w regularnych, trzymetrowych odstępach.
Prace szybko posuwały się do przodu, aż do momentu, kiedy kopacze dotarli do 30 metra. Na tej głębokości znaleźli dziwną, kamienną ( prawdopodobnie porfirową ) płytę z tajemniczą inskrypcją, której nikt nie potrafił odczytać. Dno dołu zaczęło się gw🤬townie napełniać wodą, nawet próby wypompowania za pomocą specjalistycznych urządzeń nie przynosiły skutków, gdyż poziom wody pozostawał taki sam.

Kolejne próby.

Podjęto w 1849 roku, tym razem pod nadzorem firmy Truro Company, która odkryła m.in. źródło dopływu wody do szybu, mianowicie niejaki Jotham B. McCully odkrył sztuczną plażę nad zatoczką, w której znajdowały się liczne kanały doprowadzające wodę do szybu. Niestety ze względów finansowych firma przerwała dalsze prace badawcze. Kolejną próbę podjęto w 1861 roku, kiedy to odkryto podziemną komnatę, w której znajdowały się tajemnicze skrzynie. Wybudowano wówczas nowy szyb, równoległy do pierwotnego, ale w tym czasie doszło do zawalenia się podziemnej komnaty zasypując skrzynie, które się tam znajdowały. Wydawałoby się, ze tajemnica Wyspy Dębów została ostatecznie zakopana w gruzach, ale naukowcy oraz zwykli pasjonaci wrażeń nie odpuścili. Na przełomie lat 1861-1864 Oak Island Association po wielu żmudnych i nieudolnych próbach poszukiwawczych na głębokości 68 metrów znalazła kawałek pergaminu z dziwnymi literami. Kolejne poszukiwania również nie przyniosły pożądanych efektów. Do tej pory nie dotarto do skarbu, który przypuszczalnie spoczywa na dnie szybu.


Replika kamiennej płyty wydobytej z głębokości 28 metrów. Zaszyfrowany napis na płycie brzmi: "Czterdzieści stóp poniżej ukryte są dwa miliony funtów." Oryginalny kamień gdzieś się zapodział i wielu sądzi, że napis ten został sfałszowany w celu uzyskania funduszy na kolejną wyprawę poszukiwawczą.

Ciekawostki:

W 1969 roku ekspedycja przeszukująca szyb przedstawiła nagranie kamerą telewizyjną, wpuszczoną w dół szybu, a na nagraniu można było ponoć ujrzeć skrzynie i ludzkie kości spoczywające na dnie, choć oficjalnie uznaje się, że nagranie to nie jest wiarygodnym dowodem. Jeszcze inne opowieści mówią o tym, że jeden z pracowników jednej z firm przeszukujących teren, niejaki James Pitblado znalazł coś na dnie szybu nie przyznając się jednak nikomu, po czym jeszcze tego samego dnia opuścił wyspę. Chciał ponoć za wszelką cenę odkupić ten teren.


Tajemniczy szyb pochłonął nie tylko wiele fortun, ale i życie kilku osób. W 1965 roku zginęło tu czterech ludzi, którzy wpadli do dołu wypełnionego gazem. W 1976 roku Dan Blankeship, pracujący na głębokości 46 metrów, cudem uszedł z życiem. Tuż pod nim zapadła się stalowa rura odwiertu 10-X. Tylko refleksowi swojego syna, który szybko wyciągnął go za pomocą lin, zawdzięcza Dan życie.

Teorie:

Jedna z teorii mówi o zakonie templariuszy, którzy w obawie przed zachłannością francuskiego króla Filipa uciekli na wybrzeża Nowej Szkocji, by wybudować tam tajne podziemne eksploracje służące ochronie ich legendarnego skarbu.
Inne teorie przypisują wybudowanie podziemnego szybu filozofowi i uczonemu angielskiemu Francisowi Baconowi. Znaleziony kawałek pergaminu mógł być fragmentem dzieła, które obecnie przypisujemy Szekspirowi. Bacon mógł ukryć tam swoje dzieła ze względu na ryzyko, jakie w tamtych czasach wiązało się z podpisywaniem własnym nazwiskiem kontrowersyjnych prac.
Jeszcze inne, bardziej kontrowersyjne teorie głoszą, że skomplikowana konstrukcja powstała na Wyspie Dębów jest dziełem kosmitów, którzy mogli tam ukryć jakieś cenne mapy bądź zakazane dzieła. I tutaj zwolennicy zjawisk paranormalnych za dowód podają rzekome obserwacje tajemniczych kul światła sprzed stuleci obserwowane przez miejscowych. Inni natomiast opowiadają się za tym, że to piraci są twórcami podziemnego szybu w celu ukrycia własnego skarbu. Jakby nie było faktem jest, że miejsce to nie zostało do końca rozpoznane, a woda wdzierająca się do szybu po dziś dzień broni tego, co może znajdować się na dnie. I ku naszemu zdziwieniu nie pomaga nawet współczesna technologia.


Obecnie poszukiwaniami na Wyspie Dębów zajmuje się organizacja, na czele której stoi kanadyjski milioner David Tobias. Jego wspólnikiem jest Dan Blankeship ( po lewej ), który na zdjęciu stoi obok poszukiwacza skarbów i pisarza Lionela Fanthorpe'a. W tle odwiert 10-X. Mimo ogromnych nakładów i 30 lat pracy również i ta próba odnalezienia skarbu nie przyniosła rezultatów.

@@@
Tekst skopiowany po trochu z kilku źródeł, parę rzeczy wycięte + kilka dodane ode mnie.

Ślub w białej kiecce obowiązkowy

konto usunięte2012-07-19, 19:38
Dawno temu w internecie istniała perełka hejtingu - portal hejter.eu. Portal słynął z zamieszczonych tam artykułów, które powiedzmy sobie szczerze, były pisane bez ogródek.
Oto PrtSc jednego z artykułów:



Portal już nie istnieje, więc próba wejścia na stronę jest daremna.

Bezdomni w centrum

konto usunięte2012-07-06, 20:07
Dawno temu w internecie istniała perełka hejtingu - portal hejter.eu. Portal słynął z zamieszczonych tam artykułów, które powiedzmy sobie szczerze, były pisane bez ogródek.
Oto PrtSc jednego z artykułów:



Portal już nie istnieje, więc próba wejścia na stronę jest daremna

Grubas twój wróg

konto usunięte2012-06-30, 18:16
Dawno temu w internecie istniała perełka hejtingu - portal hejter.eu. Portal słynął z zamieszczonych tam artykułów, które powiedzmy sobie szczerze, były pisane bez ogródek.
Oto PrtSc jednego z artykułów:



Portal już nie istnieje, więc próba wejścia na stronę jest daremna

Polski, nie-polski mem

konto usunięte2012-06-26, 22:37
Dawno temu w internecie istniała perełka hejtingu - portal hejter.eu. Portal słynął z zamieszczonych tam artykułów, które powiedzmy sobie szczerze, były pisane bez ogródek.
Zamieszczam wam PrtSc jednego artykułu, jak się spodoba to może wrzuce wiecej.




Portal już nie istnieje, więc próba wejścia na stronę jest daremna.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 5,00 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 3 miesiące. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem