Chodziłem z synem Tadeusza Sznuka do klasy w liceum. Jego ojca pamiętam jako bardzo dystyngowanego gościa, zawsze na miejscu i zawsze na poziomie. Chciałoby się napisać "szacun", ale bardziej na miejscu wydaje się jednak chapeau bas. A więc czapka z głowy, Panie Tadeuszu

.