Uzi99 napisał/a:
@
: śp.babcia mówiła że ze wschodu jeszcze nic dobrego nie przyszło i tego się trzymam ....jedno i drugie do wora ....dla mnie niczym się to nie różni , więc przepraszam jeśli pomyliłem karaczana z karaluchem
Ta babcia, mam nadzieję, była z pochodzenia z Ukrainy, Białorusi — lub nawet Estonii czy Finlandii? Bo jak nie, to muszę mocno zaprotestować.
Taktyka wrzucania do jednego wora naszych rodaków takich jak ukraińców i białorusinów (bo są z polakami jednym narodem, chyba że ktoś słucha szaleńców którym dopiero 100 lat temu ubzdurało się że nie) i swołocz ze wschodu to technika Związku Kacapskiego. Ładują miliardy rubli w tą technikę, i co głupsi u nas łykają tą propagandę.
Ludy typu czeczeńców czy baszkirów różnią się od kacapów, ale wskutek długo życia pod kacapskim butem zbyt się ku nim upodobnili. Może nie powinnam ich utożsamiać, ale nie będę bić się o ludzi o których nie mam wysokiej opinii (zbyt dużo czeczeńców to islamiści — wciąż duży krok ponad kacapską swołocz, ale nadal poniżej poziomu ameby).
A różnice są duże:
- ukraińcy i białorusini to słowianie, kacapi to ludy uralskie wymieszane z tureckimi + ludy które podbili. Na zachodzie głównie tureckie, na południu kaukaskie, na wschodzie mongolskie, itd.
- ukraińcy i białorusini byli przez kilkaset lat częścią jednego państwa z nami. A w "Rzeczypospolitej Obojga Narodów" byli liczeni jako jeden — tym drugim byli bałtowie (dziś Litwa, Łotwa).
- z Kacapstanem nie mieliśmy w ciągu całego ich istnienia ani jednego okresu dobrosąsieckich stosunków. Wszyscy inni naszy sąsiedzi — Niemcy, Czesi, Słowacy, Wągry, Rumuni, itd, jakoś na ogół potrafili się zachować i oprócz czasów wojny i wrogości potrafili być przyjaźni. Kacapi — nigdy.