Pamiętam 30 lat temu, z racji tego że za płotem były hektary pola, to na jesieni zanim spadł śnieg szliśmy zbierać krowie placki, podsuszało się to i był opał do pieca za darmo. Babcia tak robiła, prababcia, a pewnie i więcej pokoleń. Tylko że placek był w piecu, a obiad w garnku na żeliwnej płycie a nie ku*wa tak xD