Wysłany:
2010-04-09, 19:07
, ID:
231513
20
Zgłoś
az mi sie kawał przypomniał:
Warszawiak poluje na kaczki na Mazurach. Udało mu się ustrzelić jedn? na polu należ?cym do najbogatszego we wsi chłopa. Ten, widz?c jak "miastowy" oddala się z ptakiem, podbiega do niego i mówi:
- Panie, to moje pole i moja kaczka!
- Ale to ja j? ustrzeliłem! - protestuje warszawiak, odbezpieczaj?c flintę.
- No dobra, musimy rozstrzygn?ć ten problem zgodnie z chłopsk? tradycja - odpowiada sołtys.
- To znaczy jak? - pyta warszawiak.
- Kiedy chłopy się kłóc?, to się kopi? w czułe miejsca. Ten, który wytrzyma więcej kopniaków - wygrywa - wyja?nia kmieć.
- Zaczynaj! - mówi warszawiak i chłop kopie go z całej siły w jaja.
Warszawiak pada na ziemie, wyje z bólu i dopiero po kilku minutach, blady jak ?ciana, wstaje na nogi i szepce:
- Teraz... teraz chamie... chamie.... moja kolej!
- A bierz pan te kaczkę i sp🤬alaj.