Bardzo dobrze, niedaleko gdzie mieszkam upatrzył sobie miejsce do grania pewien hipis czy inny luj. Gitara po licznych występach plenerowych w deszczu nie deszczu ma brzmienie tak cudowne że w okolicy nie trzeba rozkładać trutki na szczury. Strun to on chyba nigdy nie zmieniał poza tym brzęczą i zahaczają o progi. Wisienką na torcie jest jego głos. Sk🤬iel po prostu wyje bo inaczej nazwać się tego nie da, głównie piosenki Dżemu. Nie pomogą słuchawki na uszach jak się przechodzi obok jego wycie przenika nauszniki bez problemu. Na szczęście lubi też gadać i kiedy go jakiś emeryt zaczepi zaczyna mu swój życiorys opowiadać i jest trochę ciszy.
Tu natomiast przykład muzyka którego chętnie bym posłuchał na żywo
Oj tam, opiera się o mury kościoła Św. Andrzeja na Grodzkiej. (przed Piotr i Pawła)
Dla sporej części przyjezdnych to wszystko w granicach Plant to albo Rynek albo co gorsza Starówka.