Wysłany:
2012-07-11, 20:57
, ID:
1256528
Zgłoś
Nie wiem o czym mowa, od faceta nie dowiedzialem sie niczego co jest oczywiste od dawna dla milionow w miare rozgarnietych kreatur mieszkajacych na swiecie, a nie tylko w polsce.
Facet nie ma nic do stracenia? Jasne, ze nie ma juz nic do stracenia pewnie jakis jego prywatny biznes nie wypalil, wiec teraz gada smutny na konkurenta. Policzmy ile lat siedzial w tym i robil to samo zamiast cokolwiek zmieniac, teraz?? teraz kiedy juz sie nakradl tyle forsy, ze moze nia rzygac na swoje prawnuki zachcialo mu sie spowiedzi?
Facet byl wykladowca? To wspolczuje jego studentom, ktorym przez lata wkladal w mozgi szambo i zludna nadzieje na to, ze istnieje cos takiego jak zamowienie publiczne. Istnieje tam gdzie nie ma pieniedzy, bo panstwo nie da nam zarobic.