Rykoszetem w pieszych
5
168
damian15snk napisał/a:
A co ma nawierzchnia do pierwszeństwa przejazdu?
No nie wiem, może fakt, że wjeżdżając na kocie łby warto zwolnić bo wahacze nie rosną na drzewach.
W związku z tym dawanie pierwszeństwa takiej drodze nad drogę asfaltową budzi wątpliwości. Swego czasu obowiązywały przepisy, które właśnie na podstawie typu drogi ustalały pierwszeństwo - droga gruntowa<droga utwardzona<droga asfaltowa.
Bul_od_bytu napisał/a:
No nie wiem, może fakt, że wjeżdżając na kocie łby warto zwolnić bo wahacze nie rosną na drzewach.
W związku z tym dawanie pierwszeństwa takiej drodze nad drogę asfaltową budzi wątpliwości. Swego czasu obowiązywały przepisy, które właśnie na podstawie typu drogi ustalały pierwszeństwo - droga gruntowa<droga utwardzona<droga asfaltowa.
Te przepisy to chyba z XIX wieku, dotyczyły wozów drabiniastych.
Bul_od_bytu napisał/a:
No nie wiem, może fakt, że wjeżdżając na kocie łby warto zwolnić bo wahacze nie rosną na drzewach.
W związku z tym dawanie pierwszeństwa takiej drodze nad drogę asfaltową budzi wątpliwości. Swego czasu obowiązywały przepisy, które właśnie na podstawie typu drogi ustalały pierwszeństwo - droga gruntowa<droga utwardzona<droga asfaltowa.
Do dróg twardych, a więc równorzędnych pod względem rodzaju nawierzchni zaliczamy asfalt i beton (tu obie). Według kodeksu oczywiście. A to, że kierowcy nie patrzą na znaki jest ich winą.
Niedawno miałem bardzo podobną sytuację. Skrzyżowanie drogi asfaltowej z kostką. Krzyżówka równorzędna, młodzik z BMW nadjeżdżał z lewej strony, drogą asfaltową, święcie przekonany o swoim pierwszeństwie. Wymusił i skasował mi cały przód samochodu. Na 30 zap🤬lał 70, a staż posiadania prawka to cały okrągły miesiąc. No debil. Ale nie zmienia to faktu, że niektóre oznakowania, ograniczenia prędkości i organizacja ruchu wołają o pomstę do nieba. Napierniczą na każdym kroku skrzyżowań równorzędnych, chcąc zmniejszyć prędkość samochodów, a przyczyniają się do zwiększenia liczby wypadków. W tym miejscu powstała kawiarnia, właściciel mówi, że przynajmniej raz w tygodniu jest dzwon. Urzędasy mają to w dupie. Polskie drogi właśnie...
