Argument, że "pedały" afiszują się tak samo jak katolicy jest akurat trafiony. Owszem, może na pielgrzymkach nie jesteście wulgarni i pretensjonalni, ale tu wcale nie o nie chodzi. Wyobraźmy sobie, że na jakimś tam polskim osiedlu w małym mieście, w jakiejś szkole podstawowej, na OBOWIĄZKOWEJ lekcji religii dzieci gadają o sprawach wiary. Nagle jedno dziecko chwali się czymś, co do tego dnia uważało za nic nadzwyczajnego... "a mnie rodzice nie ochrzcili". Tego dnia skończyło się dla tegoż dziecka życie. Jest teraz czymś gorszym od reszty dzieci, jest czymś na kształt bękarta, sukinsyna. Jest społecznym odrzutem, nowotworem, szkodnikiem, bezbożnym ścierwem. Dlaczego tak jest? Bo reszta dzieci to pobożne, miłosierne owieczki, które są już zaprogramowane do bycia katolikami. A że dzieci litości nie znają i odmienności niszczą, zaczyna się piekło. Zresztą kto je będzie powstrzymywał i pouczał, że tak "nie ładnie"? Ksiądz? Zakonnica? Nasz nieochrzczony dzieciak prawdopodobnie stanie się za parę lat emo-outsiderem i popełni samobójstwo nie mogąc znaleźć swojego miejsca w świecie "kochających bliźniego" katolików. Amen.
znowu wydaje mi się ,że mieszkam w innym kraju... u mnie od podstawówki lekcja religii NIE była obowiązkowa , tak samo w gimnazjum i technikum. miałem w podstawówce kolegów/koleżanki o innej wierze religijnej i nikt ,ale to w żaden sposób ich nie dyskryminował i co lepsze podstawówka była na terenie wiejskim. Dlatego isotop Twoj przykład wydaje mi się skrajnie wyjątkowym, może dlatego ,że ja i moi znajomi nigdy nie spotkaliśmy się z dyskryminacja rówieśników na tle religijnym