Podoba mi się twój tok rozumowania. Sam mógł bym zrobić sobie max 1 gówniaczka z jakąś loszką, ale wizja wychowywania niepwłnosprawnego umysłowo dałna i zajmowanie się nim do końca swoich lub jego dni skutecznie mnie odstrasza. Co gorsza jest wiele panien, które po wykryciu w badaniach prenatalnych zdałnienia płodu chcą urodzić owego dałna wierząc w jakąś chorą katol-ideę, że wadliwy genetycznie żelek w macicy to też człowiek i że trzeba za wszelką cenę urodzić owego dałna niezdolnego do przyszłej samodzielnej egzystencji...