Wysłany:
2018-11-18, 21:08
, ID:
5320776
2
Zgłoś
@usztafe
Fajna historia, ale ja napiszę coś z zupełnie innej mańki.
Wejherowo, przełom milenium. Latem, w kanałach znaleziono ciało bezdomnego. Kim był?
Koleś kilka lat wcześniej był inżynierem w elektrowni, miał żonę i dziecko. Jednego dnia wrócił na chatę i znalazł małżonkę z innym facetem. Załamał się totalnie, rozwód, matka zabrała dziecko. Wylądował na bruku, bo na kredyt nie było (stracił pracę przez deprechę).
Ba! Kiedyś lokalna gazeta zrobiła z nim wywiad, to się zapytali, czy ma jeszcze jakąś rodzinę. Powiedział, że matkę, ale że kobieta w podeszłym wieku to nie ma zamiaru jej dodatkowo obciążać i do niej nie pójdzie. Zimy spędzał w schronisku. Co znalazł na śmietniku (wtedy jeszcze nie było wiat ani ogrodzeń wokół nich), to miał do jedzenia. O pieniądze nigdy nie prosił. Zmarł, bo się udusił w kanałach.
Puenta? Nie każdy menel to menel (koleś nie pił, ani nie dźgał się igłami).