Wysłany: 
2013-02-26, 23:53
                                                                                                                , ID: 
1892684
                                                                                                                                                                                 Zgłoś
                                                                                                                                                                                             
                                                                
                                
                                    Profesor to człowiek starej daty. Wojna dzisiaj nie polegałaby na przemarszu wojsk i zdobywaniu fortów, więc liczenie żołnierzy i jednostek nic nam nie da. Przede wszystkim uzależnienie państwa od innego państwa polegałoby na atakach informatycznych i operacjach giełdowych, na postawieniu państwa w sytuacji niewypłacalności i kompletnego chaosu, a wtedy dopiero na ewentualnej "misji stabilizacyjnej" i wkroczeniu wojsk (które po wejściu, atakowane przez wrogo nastawioną ludność tubylczą, musiałyby odpowiadać siłą). Dlatego sojusze powinny się przede wszystkim opierać na wspólnocie interesów, na wspólnej gospodarce i wspólnych rynkach, żeby przy destabilizowaniu jednego państwa reszta wspólnoty odczuwała realną finansową stratę i nie bała się protestować.