Wysłany:
2013-04-16, 22:19
, ID:
2041166
6
Zgłoś
Pamiętam jak kiedyś zaczepił mnie "osiedlowy tatuażysta", dosyć szybko po tym jak zrobiłem sobie pierwszy tatuaż. Typek w stylu "tatuować uczyłem się w więzieniu. Siedziałem 6 lat za ćpanie to wiem co i jak". Od razu pyta co gdzie i za ile, tak mniej więcej powiedziałem co gdzie i za ile. Dzielnie stwierdził, że zrobił by mi TAKI SAM, za flachę i fajki...
A jego "tatuaże" wyglądały gorzej niż tej pieprzniętej 13-latki od bibera co się długopisem malowała.