Wysłany:
2015-07-23, 17:57
, ID:
4107607
3
Zgłoś
Jestem z Poznania, dowcip(y) dobre, tyle że o drucie oraz pożyczaniu jajek i mąki to pierwotnie było o Szkotach. Najlepszy o wannie. Tu mi się kojarzy kawałek SZPAL "... ja żyję w brudzie i smrodzie, i to mi nie przeszkadza to tutaj jest w modzie...".
Na pewno Poznaniacy są specyficzni, bo to jeszcze pozostałości niemieckiego drylu. Tylko nie wynika to ze skąpstwa, ale szeroko pojętej pragmatyczności. Faktycznie trudno tu o ludzi z gestem, ale też ponadprzeciętnej patologii to nie znajdziesz. Pracy dużo, każdy kto chce to coś znajdzie, choć też przy byle pracy płace nie powalają. Poza pewną grupą Cygano-Romów brak praktycznie poza turystami jakiś kolorowych, szczególnie w porównaniu do takiej Warszawy.
I choć nienawiść do Legii wyssałem z mlekiem matki to Warszawa, jeśli ktoś ma większe aspiracje niż walenie konia przed kompem, grill i wyjście do Biedronki po sześciopak najtańszych szczyn, to super miasto. Tyle zajebistych sklepów (hobbystycznych - np. akwarystyka, modelarstwo i in.) i bibliotek, że Poznań wydaje się miasteczkiem powiatowym. O rozwoju intelektualnym nie wspomnę, bo nawet w "Oruni Górnej co tydzień odbywa się tu albo jakiś festyn rodzinny, albo koncert szant".
@cheisyang
Idź do psychologa i poproś o maść na ból dupy. "Mieszkam w spokojnej dzielnicy domkow jednorodzinnych,kazdy sie tu zna,pozyczam pieniadze sąsiadom,oni pozyczaja mi,zapraszamy sie raz na miesiac na grilla i jest git" - to się w cywilizowanych krajach nazywa slamsy.