Chcialbym wyjasnic pewna kwestie, mianowicie chodzi o terminy jakie tu sie przewijaja typu cpanie czy dilerzy. Propaganda antynarkotykowac wrzuca do jednego wora wszystkie substancje psychoaktywne(pomijajac alkohol oczywiscie), straszac obrazami ludzi, ktorzy skonczyli gdzies w rynsztoku, czy sliniacych sie na dworcu. W przypadku psychodelikow brzmi to jak popularne tutaj wstrzykiwanie sobie marihuany. Otoz naturalne psychodeliki nie uzalezniaja fizycznie, ani psychicznie i nie sa niebezpieczne dla organizmu. Praktycznie nie ma dawki smiertelnej, ale jednak istnieje (teoretyczne) zagrozenie postradania zmyslow przy zbyt duzej dawce lub niewalsciwym stosowaniu. Ja osobiscie przyznam sie, ze uzywam substancji raz w roku i nie nazwalbym tego cpaniem. Poza tym film jest raczej o pewnych stanach swiadomosci (a nie o "narkotychach"), ktore mozna wywolac za pomoca roznych technik. Pozdrawiam wszytkich.
PS. Orlock milo sie czyta takie posty, pozdrawiam Cie serdecznie

.