Carol napisał/a:
K🤬a p🤬dy jesteście, mówicie że dobrze i zacieszacie, a pewnie sami przełazicie gdzie wam się podoba bo nie chce się zap🤬lać do przejścia.
Droga koleżanko, muszę się z tobą zgodzić, przechodzę, gdzie mi się tylko podoba.
Różnica jest tylko taka, że nigdy między autami, nigdy wtedy, kiedy coś nadjeżdża, zawsze się muszę upewnić, że moje przejście przez jezdnie nikogo nie wk🤬i, nie stworzy zagrożenia i że będzie absolutnie bezpieczne.
Gdyby każdy tak robił, to nie musielibyśmy mieć takiej liczby przejść dla pieszych. W Wielkiej Brytanii każdy pieszy przechodząc przez jezdnie bierze na siebie pełną odpowiedzialność, więc robi to najbezpieczniej jak się da.
Zebr tam jest bardzo znikoma ilość, tylko przy szkołach i ważniejszych punktach w mieście i to są przejścia, na których pieszy jest świętą krową. Tylko podkreślam, jest tych przejść może 5% tego co u nas, a ludzie nie łażą jak pop🤬leni.