Wysłany:
2019-09-02, 23:34
, ID:
5498018
17
Zgłoś
Na Universytecie Syracuce, był żartowniś co uwielbiał robić takie głupoty.
Mój współlokator pracował w weekendy w nightclubie i wstał o 17, żeby iść na nockę. . Żartowniś schował się na campusie w jednej z lodówek, a mój współlokator, jak zrobił sobie kawę to otwarł lodówkę, żeby wyciągnąć mleko. Żartowniś wyskoczył a mój kumpel oblał go gorącą kawą. Skórę twarzy miał poparzoną w stodpniu 2B. Tak się kończą głupie żarty.