Po prostu jebnęło na tyle daleko, że spadek napięcia był tak duży i skończyło się tylko na lekkim porażeniu gdy prąd przepłynął drogą powierzchnia wody->żyłka/linka->wędka->ręka->grunt. Gdyby trafiło trochę bliżej to byliby trupami.
Dlatego nie wędkuje się w trakcie opadów z wyładowaniami, a na każdej wędce jest ostrzeżenie, że włókno węglowe bardzo dobrze przewodzi prąd.
podpis użytkownika
Wszystkie moje posty mają charakter czysto humorystyczny.Coś słabiutkie te pioruny.