Pewnie mu spadła rura łącząca kapsztyfikator z burgulatorem, wystąpił zanik ciśnienia na knapelrurze i bugelwaga nie przekazała momentu obrotowego na sznupelośkę w efekcie czego poleciał w p🤬du.
Na moje oko gdyby zredukował ostro i skupił się na wejściu w zakręt zamiast bezsensownie pompować to dałby radę się złamać.
Szacun dla pilota. Notatek nie wypuścił z rąk.
Wczoraj w moim aucie, strzelił wąż od hamulca w tylnym kole. Mimo, że pedał stał się całkowicie miękki i wdepnąłem go w podłogę to jednak auto zaczęło hamować.