Wysłany:
2013-11-24, 17:41
, ID:
2693023
1
Zgłoś
Odnośnie znieczulicy,
miałem 2 lata temu wypadek, wczesnym porankiem na zakręcie zepchnął mnie naczepą do rowu kierowca Scanii,
droga oraz rów po deszczu, ślisko, walcząc z poślizgiem koniec końców zacząłem dachować, wpadłem tyłem auta do przeciwległego rowu, wbijając się na drzewo do połowy bagażnika od służbowej octavii combi.
Kierowca tira odjechał w siną dal, przejeżdżający kierowcy tylko zwalniali, "popatrzeć" i jechali dalej. Widocznie widok auta z dachem "na płasko", do poziomu foteli, wbitym na drzewo z przednią osią sterczącą w powietrzu nie wskazywało na to aby ktokolwiek potrzebował pomocy.
Wyczołgałem się z samochodu i sam wezwałem pogotowie (nota bene, w szpitalu byłem 20 minut, szybki rtg - jedynie dlatego że nalegałem to w 2 miejscach kręgosłupa, a nie jednym, L4 do łapy i wio...). NIKT, ale to NIKT się nie zatrzymał, zapytał czy nie potrzebna pomoc czy nie zadzwonić po służby ratunkowe...
... Polska ...