anonimowyanonim napisał/a:
Czuję, że nikt inny, jak Polacy tworzą nowe paski z Polandballem.
Pytam ja:
1. Dlaczego do ciężkiej cholery, nawet Polacy odwracają barwy narodowe?
2. Jakim cudem, tak duża ilość osób uważa, że nasza obecność w konflikcie wschodnim wniesie wartość dodatnią?
3. Czy tak dużo osób jest ślepa na propagandę, która każe nam myśleć, że jesteśmy na tyle dorosłym, rozwiniętym i odpowiedzialnym krajem (zaznaczam, krajem a nie narodem - narodem jesteśmy), że możemy bez problemu utrzeć nosa jednemu z największych mocarstw świata i nie ponieść żadnych konsekwencji?
4. Dlaczego uważamy się za kogoś, kto powinien w ogóle podejmować doraźne działania? Jako, że jesteśmy we wspólnocie militarnej z krajami o dużo liczebniejszych armiach, powinniśmy być tymi, których procent udziału jest dużo mniejszy.
Tyle z mojej strony. Boli mnie dupa o to, co się wyprawia.
1. Dla bólu dupy polaczków, którzy myślą że barwy narodowe w satyrycznym komiksie są czymś dostojnym i poważnym jak wywieszenie flagi z całym ceremoniałem. Są miejsca i czas na powagę i dostojność. Komiks satyryczny nie jest takim miejscem by traktować to poważnie.
2. Popieram pytanie do idiotów którzy myślą, że coś znaczymy. Czasami myślę, że jest to spowodowane albo niskim wiekiem takiej osoby, albo już z tak wypranym mózgiem po lekcjach historii. Też tak miałem w szkole "ale byliśmy zajebiści, ale husaria och ach nie do pokonania". A zapomina się uczyć na tych lekcjach rozsądku, wyciągania wniosków i nie popełniania tych samych błędów! Zwłaszcza w zbytniej chełpliwości i pewności w własne siły narodu.
3. Patrz punkt 2, nie ma sensu lepiej się rozpisywać.
4. Nie powinniśmy polegać wyłącznie na NATO, ale budować silne sojusze regionalne. Nie liczyć na kogoś zza oceanu, ale na sąsiadów. Zwłaszcza budować silne relacje z państwami bałtyckimi jak Litwa Łotwa Estonia, dbać o relacje z Czechami i Słowakami. Lub by przeciwstawiać się regionalnie przeciwko Rosji nie pitoleniem, ale konkretnymi dekretami między sobą. Rumunia, Mołdawia + wspomniane wcześniej państwa bałtyckie powinny już dawno się ugadać w wspólnej polityce. Rumunia i Mołdawia z powodu rosyjskiej armii stacjonującej w Naddniestrzu.