Pewnie spadnie teraz na mnie hejt, nazwiecie mnie zwyrodniałym zboczeńcem i perwersem. Ale od dłuższego czasu czuję, że moje ciało mnie nie identyfikuje.
Już dawno chciałem to z siebie wyrzucić, przyznać się i wreszcie być sobą. Nareszcie przestać oklamywac otoczenie i samego siebie.
Otóż od zawsze gdzieś tam w środku czułem, że jestem wózkiem widłowym.
Uff co za ulga.