Wysłany:
2012-12-16, 11:47
, ID:
1661212
Zgłoś
Nie jedną osobę w dupsko gryzie, że PewDiePie osiągnął to co w życiu człowieka najważniejsze, mianowicie szczęście. To, że los mu sprzyjał, nie musiał wychowywać się w deprawującej społeczności i miał na starcie duży kapitał (spekuluję) nie oznacza, że jest nierobem, dorobkiewiczem czy manipulatorem słitaśnych dziefczynek i chłopaczków, dostrzegających w nim guru. Jest to osoba wyzwolona od cholernej szarej rzeczywistości, która spotyka większość ludzi na świecie. Jednostki te nie potrafią lub nie mają dogodnej sytuacji aby spełnić się w swoim nędznym życiu. Osoboiście uwielbiam oglądać wyżej wymienionego youtubera, gdy wracam zmordowany przez cały dzien w szkole, dodatkowe zajęcia (klasa maturalna). Dodatkowo zapieprzam 2.5 km do przystanku na rowerze bo mieszkam na wsi. A zresztą kogo to obchodzi. Martwi niestety poziom zakompleksienia społeczeństwa, które dyskredytuje "szczęściarzy". Podejdzie taki bezmózg wyrabiający 300% normy na polu i zwyzywa od nierobów, ku*w i różnych człowieka, który zarobił sobie na swój dobrobyt ciężką pracą w książkach. No cóż szkoda, że słabe geny tak wolno się eliminują. Są uwarunkowania genetyczne generujące pewne patologie w zachowaniu, ale to te stare zakompleksione zrzędy niszczą dobro człowieka w zalążku i wychowują nastepne pokolenia jednostek negujących wszystko co posiada więcej od nich. Szkoda, fajnie żyłoby się w kraju, gdzie nie musielibyśmy myśleć jak przeżyć kolejny miesiąc zamiast planować podróż z przyjaciółmi na Madagaskar. Pozostaje tylko oglądanie takich "dorobkiewiczów", dzięki którym mamy możliwość zaobserwowania jak wygląda normalny pozbawiony patologicznch kompleksiarskich elementów.