W zeszłym roku idę sobie przez las ścieżką, gdzie jeden taki debil regularnie jeździ quadem, i zza zakrętu wyłania mi się nagle widok rozbitego na drzewie grata i siedzącego na środku ścieżki quadowca, który nie może dojść do siebie. Między drzewami rozpięty był cienki acz dość mocny sznurek. Oczywiście zainteresowałem się losem poszkodowanego. Kazałem mu położyć się w bezpiecznej pozycji i natychmiast powiadomiłem odpowiednie służby. Zapewne zgadliście - zadzwoniłem po policję, że debil rozwalił się quadem w lesie