Wysłany:
2017-06-26, 12:55
, ID:
4965652
Zgłoś
Ziomeczek za mocno ciągnął za linki sterownicze i część skrzydła mu się "złożyła" w locie.
Momentalnie skrzydło traci siłę nośną i spadasz w dół jak kamień.
Jedyną deską ratunku jest zapas.
Dla nie wtajemniczonych ten zapas to taki mały spadochron , który spowalnia Cię do prędkość 6,8 m/s - tyle wynosi norma. I ma Cie on uratować, przy tej prędkości opadania nogi o ile się nie połamią to na pewno wejdą w dupę aż po szyję, ale przeżyjesz.
Latałem, spadałem - jestem ekspertę.
Dziękuję.