Przed wjazdem na rondo nagrywający stał na pasie uprawniającym go tylko i wyłącznie do skrętu w lewo. Na rondzie linia przerywana wskazywała, że może zmienić pas, lecz robiąc to byłby zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa. Wina za niedoszłą kolizję leży po stronie nagrywającego. Ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości?
jakby ktoś miał wątpliwości 3:50
edit. w sumie to ten filmik niewiele wyjaśnia, mówi jak bezpiecznie jechać żeby nie było kolizji ale w razie kolizji nie jest powiedziane kto miał pierszeństwo
To nie jest taka sama sytuacja. Na filmie z linku mamy skręt w lewo z każdego możliwego pasa i tłumaczą co zrobić w sytuacji, gdy po skręcie ilość dostępnych pasów do kontynuowania jazdy się zmieni. Na filmie z tematu nagrywający może ze swojego pasa zawrócić LUB pojechać w lewo (czyli ten pas jest dla niego jedynym do jazdy w tym kierunku). Kierowca z drugiego pojazdu za to może jechać prosto lub w lewo, jeśli skręci w lewo to ma tylko jeden dostępny pas - skrajny prawy.
Połowa komentujących w tym temacie powinna być odesłana na egzamin teoretyczny do Ośrodka Ruchu Drogowego.
Gdyby było tak jak tu niektórzy próbują usilnie tłumaczyć, że nagrywający nie ma racji - to nigdy nie projektowałoby się 2 pasów do skrętu w lewo przy założeniu, że kierowca jednego z nich musi CZEKAĆ aż samochód jadący równolegle wybierze sobie któryś z nich i dopiero wtedy sam może jechać dalej. Oznaczałoby to zmniejszenie przepustowości skrzyżowania - wtedy lepiej byłoby wyłączyć z ruchu jeden z pasów.
Jeżeli jest jeden pras do skrętu to wtedy kierowca może wybrać sobie pas który mu się podoba, jeżeli są dwa pasy do skrętu przed skrzyżowaniem to prawy pas zajmuje skrajny prawy a lewy pas wjeżdża na środkowy. Takie rozwiązanie jest bezkolizyjne i logiczne.
W tym wypadku nagrywający pojechał prawidłowo a kierowca toyoty zmienił pas bez ustąpienia pierwszeństwa i jeszcze jest świecie przekonany że pojechał prawidłowo.