żmij napisał/a:
Mogli go po prostu wysadzić.
Poprzez specjalny wyrzutnik w ogonie samolotu. Takie wysrane samolotowe gówno, bez zmiany planu lotu.
Druga opcja to międzylądowanie celem doprowadzenia samolotu do stanu poprzedniego, ale z naprawdę wszystkimi kosztami do zwrotu.
Spłata długu przez pół życia i rozwód w pakiecie byłby gwarantowany.