bleblebator1 napisał/a:
Miałem w podstawówce przymusowy ruski, pod koniec był już deutschland deutschland uber alles
Gimbusy wolą udawać mądrych i fajnych bo znajom engielski zapominając że nie każdy miał okazję się uczyć bo ma dziś 20-30 lat. Niektórzy w latach 90 mogli uczyć się tylko 1 języka (o ile wgl) i dla wielu z zachodu był to niemiecki nie wspominając już o dzisiejszych 40-50-60 latkach co mieli do wyboru ruski albo rosyjski ewentualnie sowiecki.
W skrócie facet jest jakimś ulicznym kaznodzieją i głosi miłość Dżesusa. Baba jest wk🤬iona i opowiada mu że miała aborcję 2 lata temu, że wyrwali z niej płoda i była przeszczęśliwa gdy to zrobili, że jest profesorem na tym uniwersytecie (widocznie są na dziedzińcu czy coś) i że zarabia więcej od niego. Zastanawia się co jeszcze dodać a murzyn pyta ją o imię - "nie twoja sprawa". Murzyn mówi że jesteśmy tu wobec siebie mili, że ma jego mikrofon i sam się przedstawia, mówi że miło ją poznać i pyta czy przybyła tu Tylko by im opowiedzieć o swoich sprawach nie przedstawiając się im. Murzyn mówi że będą się za nią modlić i szkoda że nie zna jej imienia na co ta odpowiada że jest dupkiem bo "zrujnował wszystkim lunch". Potem nie chce oddać mu mikrofonu a on woła przechodzących w pobliżu gliniarzy czy mogą tu podejść na co pani profesorka stwierdza że jeżeli ją przez niego aresztują to ona "wybuchnie". Na końcu typowa murzyńska pyskówka z pałecjantami she dindu nuffin i she was a good girl.
