Ja tam się dobrze bawiłem ,  dowiedziałem się że:
- tresowane debile to powszechny gatunek np. potrzebna była łaskawa dyspensa na nienoszenie maski w czasie jazdy samochodem bez pasażera (mi do głowy nie przyszło, by to robić, bo nie ma to sensu)
-mendy społeczne , co biegały pruć się  na Gestapo czy  UB żyją i mają się świetnie  - babka ze sklepu chciała mnie wygonić z niego, bo wpadłem po bieganiu na zakupy w godzinie dla seniorów, a podobno ludzie z naprzeciwka dzwonili z donosami, że ze sklepu wyszedł ktoś młody podejrzanie  
 
   
-nie nosiłem tej durnej maski na świeżym powietrzu, bo irlandzkie badania mówiły, że to nie ma sensu, piątek idę do pracy owce w kagańcach, sobota już nikt nie ma , bo rozporządzenie zniesiono w powerpointowym systemie władzy z pominięciem prawa i konstytucji  
 
  
-do tego Covidowa hossa na giełdzie 
-faktycznie mniejszy tłok np. w górach czy w lesie a  i chodzenie  do knajpy nielegalnie było spoko.
Kluczem było nie brać tego na poważnie 
    Lololoney napisał/a:
Nie chodzi o wspieranie a czystą ostrożność... Jeśliby nawet nazwać to wszystko wielkim społecznym eksperymentem, to jeden wspaniały wniosek się nasuwa - kiedy nastanie pandemia jakiegoś prawdziwie wrednego choróbska, czegoś czego śmiertelność będzie znacznie wyższa, to pocieszającym jest fakt, że wszelcy debile i szury będą się kłaść jak zboże pod kombajnem...
Jakoś noszenie maseczki i dezynfekcja rąk mi nie przeszkadzała, dzięki czemu przez te 3 lata nie byłem nawet przeziębiony. i według mnie te obowiązki w okresach grypowych powinny zostać utrzymane..
a ja byłem przeziębiony i miałem Covida i jestem egoistą i mam w dupie Twoje lęki przed smarkaniem w chusteczkę, jak się boisz to się na grypę szczep, albo zawiń w folię i siedź w domu   
