Pan Wieslaw mieszkal w spokojnej wsi Zdrożewo. Jako, ze byl wielkim milosnikiem literatury codziennie kupowal "Fakt" w miejscowym spozywczo-przemyslowym i zawsze czytal pierwsza i ostatnia strone...
Wieslaw tez byl milosnikiem krzyzowek, wiec zawsze rozwiazywal tez "panoramiczna" w tymze dzienniku. Przyfarcilo mu sie pewnego razu i wygral wycieczke (jednoosobowa) do Krynicy Morskiej. Pojechal wiec Wieslaw nad morze i wylegiwal sie godzinami na plazy.
Jednego z tych leniwych dni podeszla do niego pani, w nieco juz zaawansowanym
wieku, jednak sposobem bycia i wygladem utwierdzala Wieslawa w przekonaniu, ze byla z miasta. Rzekla ta pani do Wieslawa:
- Moze pan mnie dymnie?
- Ale mi juz nie staje... - Mam na to naprawde przeuroczy sposob. Zabrala wiec kobitka Wieslawa do pensjonatu "Polonia", rozebrala go i nasmarowala mu przyrodzenie smietana.
Zawolala psa:
- Pimpek! Pimpek (francuski pudelek, notabene) przybiegl i tak dlugo zlizywal zlizywal smietane z przyrodzenia Wieslawa, ze w koncu mu stanal! Dymnal wiec Wieslaw dame i sobie poszedl.
Po powrocie do Zdrozewa cala wies chciala uslyszec od Wieslawa opowiesci z Krynicy Morskiej, ale ten od razu pobiegl do domu. Zone swoja - Halinke, zastal w oborze przy oporzadzaniu inwentarza.
- Halinka! Idziemy do lozka! - Ale Wiesiu, tobie przeciez nie staje...
- Mam na to sposob, Halinka. Miastowy sposob! Idziemy! Poszli wiec do sypialni.
Wieslaw po drodze zabral ze soba smietane, ktora nasmarowal sobie czlonka i
zawolal psa:
- Cygan! Cygan podlecial, popatrzyl, powachal po czym JEB - odgryzl Wieslawowi czlonka u samej nasady. Wieslaw tylko zamruczal pod nosem:
- No wiocha... Po prostu wiocha!
Wieslaw tez byl milosnikiem krzyzowek, wiec zawsze rozwiazywal tez "panoramiczna" w tymze dzienniku. Przyfarcilo mu sie pewnego razu i wygral wycieczke (jednoosobowa) do Krynicy Morskiej. Pojechal wiec Wieslaw nad morze i wylegiwal sie godzinami na plazy.
Jednego z tych leniwych dni podeszla do niego pani, w nieco juz zaawansowanym
wieku, jednak sposobem bycia i wygladem utwierdzala Wieslawa w przekonaniu, ze byla z miasta. Rzekla ta pani do Wieslawa:
- Moze pan mnie dymnie?
- Ale mi juz nie staje... - Mam na to naprawde przeuroczy sposob. Zabrala wiec kobitka Wieslawa do pensjonatu "Polonia", rozebrala go i nasmarowala mu przyrodzenie smietana.
Zawolala psa:
- Pimpek! Pimpek (francuski pudelek, notabene) przybiegl i tak dlugo zlizywal zlizywal smietane z przyrodzenia Wieslawa, ze w koncu mu stanal! Dymnal wiec Wieslaw dame i sobie poszedl.
Po powrocie do Zdrozewa cala wies chciala uslyszec od Wieslawa opowiesci z Krynicy Morskiej, ale ten od razu pobiegl do domu. Zone swoja - Halinke, zastal w oborze przy oporzadzaniu inwentarza.
- Halinka! Idziemy do lozka! - Ale Wiesiu, tobie przeciez nie staje...
- Mam na to sposob, Halinka. Miastowy sposob! Idziemy! Poszli wiec do sypialni.
Wieslaw po drodze zabral ze soba smietane, ktora nasmarowal sobie czlonka i
zawolal psa:
- Cygan! Cygan podlecial, popatrzyl, powachal po czym JEB - odgryzl Wieslawowi czlonka u samej nasady. Wieslaw tylko zamruczal pod nosem:
- No wiocha... Po prostu wiocha!
podpis użytkownika
Regulamin serwisu Sadistic.pl: sadistic.pl/regulamin.htm