Wysłany:
2012-08-13, 20:32
, ID:
1332461
9
Zgłoś
Kochałem i kocham prawie wszystkie stare kreskówki, ale nie wiem dlaczego w dzieciństwie niecierpialem popeya, przecież to jest bajka o chudym menelu z guzami zamiast przedramion, po wylewie (sparaliżowane oko) z polineuropatią strun głosowych po przepiciu jarającego fajke 24h na dobe, który wpieprza kiszone liście koki, bo ktoś mu wmówił, że "to je zdrowy szpinak", który rywalizuje z grubym, zarośniętym menelem, o anorektyczną pijaczkę z gigantyzmem, która prawie nigdy nie wie co się dzieje i chwieje się na tych patykowatych girach, co raz to zaliczając dzwona łbem gdzie popadnie bo tak jest naj🤬a... paranoja