Wysłany:
2012-01-31, 16:18
, ID:
955226
17
Zgłoś
Mam wrażenie, że większość ludzi tu to gimnazjaliści. Każdy ma prawo do zarobku i godnego życia jak i posiadania pracy i wykonywania tej najcięższej (kto kiedyś np: zbierał truskawki w upale wie o czym mówię). Każdy ma prawo ciężko pracować, żeby utrzymać rodzinę, tak jak tą rodzinę posiadać. Nie wszyscy w społeczeństwie są oportunistycznymi cwaniakami, żeby urządzić się w chorym systemie jaki mamy i w durnym systemie prawnym. Niektórym, jak nie większości, prosta, fizyczna praca wystarczy i za tą pracę powinni nie żyć poniżej krytyki, a godnie funkcjonować. Argument o gumkach też gimnazjalny... Was też może w pewnym momencie nie być stać na dzieci, które już macie czy będziecie mieć niezależnie od tego jaki macie charakter pracy i ile zarabiacie. Najbogatsi, najlepiej ustawieni tracą prace, firmy, toną w długach i dla mnie niczym się nie różni ich wołanie o pomoc, jeśli chodzi o brak środków na utrzymanie rodziny, od wołania tego pana. Zwłaszcza, że im wyższy poziom zarobków tym więcej machlojek i tym dalej od ręki wymiaru sprawiedliwości. Tym co niszczy dobrobyt są podatki. Skoro państwo zabiera większość zysków, trudno się dziwić, że czarny handel kwitnie i na szczęście kwitnie, bo on rodzi dobrobyt. Niech ten pan sprzedaje truskawki bez opodatkowania, z pewnością chętniej kupię od niego niż w supermarkecie, 22% i tak zapłaci kupując chleb z margaryną dziecku, zapłaci też akcyzy, podatki gruntowe i inne badziewia, a zapewne nie będzie miał emerytury, którą ma kasjerka w biedronce. Lepiej?