almuazzib napisał/a:
Obrazek
I tyle w temacie...
Ad. 1
"wyczytałem tak w jakimś poradniku dla zdesperowanych"
Tak wyczytasz w każdej książce popularnonaukowej odnoszącej się do historii Ziemi, pochodzenia życia i człowieka. Jeżeli nazywacie to poradnikami dla zdesperowanych to nie mam więcej pytań...
"A co z tego, że wierzący robią trochę dobrego"
Jeżeli robisz coś dobrego tylko dlatego, że boisz się kary ze strony jakiegoś wszechmogącego bóstwa to nie jest to dobroć "z serca" tylko strach przed karą...
Ad 2
Ależ oczywiście, że mamy więcej racji. Nauka dowiodła,że w procesie powstania istoty ludzkiej czy całego uniwersum czynnik boski jest zbędny. Dowiedzcie inaczej, skoroście tacy mądrzy.
Ad 3
"nie warto próbować nic zrozumieć"
Przepraszam bardzo - co tu jest do zrozumienia? Wierzycie w bzdety w które wierzyli ludzie epoki brązu i zamykacie się całkowicie na postęp, wiedzę, naukę. Nie patrzymy na Was przez pryzmat stereotypów tylko analizujemy sens koncepcji metafizycznych, których prawdziwość apriorycznie przyjmujecie i po skonfrontowaniu ich z obecnym stanem wiedzy o świecie- odrzucamy jako bujdy i nie popartą jakimikolwiek logicznymi przesłankami mitologię. Tyle.
Ad 4
"nie rozumiejąc, że Kościół OBECNIE prowadzą tylko ludzie."
I tym się właśnie różnimy - dla nas Kościół od zawsze był prowadzony przez ludzi, którzy stojąc na czele tej instytucji wykorzystywali naiwność innych ludzi. I tak jest po dziś dzień, czego wydajecie się nie zauważać...
Ad 5
Odwróćmy te pytania: Dlaczego Wy uwierzyliście, że jakieś bóstwo istnieje? Czy nie wpoili Wam tych religijnych mitów rodzice i ich najbliższe otoczenie? Zapewne wszyscy ci ludzie też byli wyznawcami religii, którą obecnie wyznajecie... Zgadłem? Pewno że tak.
Ad 6
Co to kogo obchodzi, że wiara przyczyniła się do wielu zbrodni i wojen na tle wyznaniowym, była przyczyną wielu konfliktów zbrojnych, a także stanowiła usprawiedliwienie do grabieży i ludobójstwa... Was to nie obchodzi...
ps.
Dowodem na istnienie Jezusa ma być rok który mamy? Ok, ale nie jest to dowodem prawdziwości religijnych dogmatów, a zatem i samej religii.
Ad 7
Mamy w dupie czy boga widać czy nie. Nie patrzymy na świat w tak prymitywnych kategoriach (że jak nie widać to znaczy, że nie istnieje).
Koncepcja chrześcijańskiego boga jest idiotyczna, wewnętrznie sprzeczna i z dupy wzięta. Istnienia Waszego teistycznego bóstwa nie da się w żaden sposób potwierdzić. W żaden.
Nawet na płaszczyźnie czysto teoretycznej ta koncepcja jest nie do obronienia...
Ad 8
"no i nie spróbujemy zrozumieć jakiejkolwiek wiary"
Ależ my rozumiemy je wszystkie. I w przeciwieństwie do Was rozumiemy to jak owe systemy religijne się kształtowały, jak ewoluowały i kiedy wprowadzono dogmaty, które uznajecie za prawdę...
Poza tym religia nie opiera się na zrozumieniu czegokolwiek, tylko na ślepej wierze w dogmaty. Nie ma tu miejsca na rozsądek, zrozumienie i refleksję.
Punktów 9 i 10 nie widzę. Rozumiem zatem, że Wasza apologetyka nie jest zbyt rozwinięta i nie starczyło pomysłów na resztę. Gratuluję w każdym razie wytrwałości w próbie odwrócenia kota ogonem i pokazania wiary jako czegoś mającego sens.
Z Bogiem.