Jest 15 marzec, rok 2000. Trzy tygrysy uciekły z cyrku "Korona" w Warszawie.Podczas obławy policja strzela...Przypadek wręcz światowej sławy. Chcieli dobrze wyszło jak zawsze
Po kilkunastu minutach od postrzelenia weterynarza dojeżdża pogotowie. Mężczyzna umiera w drodze do szpitala. Jak się okazało, tygrys nie wyrządził mu żadnej szkody. Zabiła go policyjna kula, która trafiła go w głowę.
Ja p🤬le, zj🤬 człowiekowi życie, jego rodzinie życie i pewnie jeszcze paru osobą, bo podczas biegania się sk🤬ysyn za bardzo wczuł i "popełnił wypadek". Strzał w łeb i do piachu dla takiego c🤬ja.
Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym terminie. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
No k🤬a tako to jest jak szkoły policyjne przyjmują kogo popadnie, byle zdrowy nie karany chociaż na euro212 już brali karanych. Ani takiego nie przeszkolą, ani nie sprawdzą jak reaguje w stresie, k🤬a jakieś zbłąkane zwierze a ten w pełnym biegu strzela i c🤬j.