Jakiś rok- dwa temu wbiła mi się zadra pod paznokieć we fakerze. Wbiła się aż czułem ją na pierwszym stawie jak zginąłem palucha i złamała się jakieś pół centymetra od końca paznokcia, także nie było opcji na wyciągnięcie jej czymkolwiek. Tydzień musiałem z pindą chodzić aż palec spuchł jak bania, wtedy wystarczyło godzina moczenia w gorących mydlinach i wyskoczyła tak samo jak na filmie. Ulga niesamowita, a palec po przepłukaniu rany mydlinami i namoczeniu w rumianku wrócił do kondycji w jeden dzień.