Luty 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28
Marzec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Kwiecień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30

Sprawa armaty wraca do sądu... Co za kraj...

Konto usunięte • 2013-03-07, 20:55
Sąd Okręgowy w Elblągu uchylił wyrok uniewinniający mieszkańca podostródzkiej wsi od zarzutu nielegalnego przechowywania armaty i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Sąd w Ostródzie uniewinnił 37-letniego mężczyznę, który odpowiadał za nielegalne posiadanie armaty pod koniec listopada ub.r. Nakazał też zwrócenie jej właścicielowi.

Z tą decyzją sądu nie zgodziła się prokuratura i złożyła odwołanie do Sądu Okręgowego w Elblągu.
W czwartek elbląski sąd okręgowy po rozpatrzeniu sprawy uznał apelację prokuratury. Uchylając wyrok pierwszej instancji i przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia Sąd Okręgowy w Elblągu ocenił, że sąd w Ostródzie zbyt pochopnie wydał wyrok uniewinniający, nie dokonał bowiem ustalenia czym jest "słowo replika", które jest kluczowe przy ocenie, czy armata jako broń wymaga zezwolenia.
Elbląski sąd ocenił, że jeśli sąd w Ostródzie samodzielnie nie może dokonać wykładni prawa w tym zakresie to należy powołać biegłych, którzy jako specjaliści określą, czym jest replika broni.

37-latek jest oskarżony o to, że przez co najmniej 10 lat przechowywał nielegalną broń, jaką jest armata, za co grozi do 8 lat więzienia. Zgodnie z Ustawą o broni i amunicji zezwolenia na broń nie wymaga się w przypadku "posiadania broni rozdzielnego ładowania, wytworzonej przed 1885 rokiem oraz replik tej broni".
Według ostródzkiego sądu oskarżony, przechowując armatę czy też nawet z niej strzelając na wiwat, nie stanowił zagrożenia dla ładu publicznego, czy dla postronnych osób.

Właściciel spornego oręża wyjaśniał w czasie procesu, że kupił armatę na Polach Grunwaldzkich po inscenizacji bitwy od członka jednego z bractw rycerskich. Jak podkreślał, kupił ją "w dobrej wierze, nie dopuszczając myśli, że jest nielegalna". Przyznał, że strzelał z armaty "parę razy, ale były to wyłącznie wystrzały na wiwat" przy specjalnych okazjach.
Źródło: Link


Streszczając według prokuratury i sądu w Elblągu ten pan jest podejrzany o popełnienie przestępstwa posiadania nielegalnej broni. Trzeba będzie też rozpatrzeć czy, a co ja gadam, jak duże ten pan stanowi zagrożenie społeczne (potencjalnie mógłby zniszczyć pomorskie zamki!) Trzeba powołać biegłych (kolegów, i zapłacić im państwową kasę), będzie lajtowe zadanie dla prokuratury, takich przestępców to się nie boją. Sąd też będzie miał czym się zająć. W jakim kraju my żyjemy....

Dresy 2 Oficjalny Trailer

Escove2013-03-07, 19:09

Zapowiada się ciekawie

Spalił kota żywcem

BongMan2013-03-07, 2:45
Sadystyczne jak sk🤬ysyn i do tego smutne.

Cytat:

Na pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności i roczny zakaz posiadania zwierząt Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał we wtorek 35-letniego mieszkańca podpiotrkowskiej wsi za spalenie żywcem kilkumiesięcznego kotka.
To pierwszy tak surowy wyrok, jaki zapadł przed piotrkowskim sądem i jeden z pierwszych w kraju po zaostrzeniu zapisów ustawy o ochronie praw zwierząt. Wyrok jest nieprawomocny.

- W sposób wyjątkowo okrutny zabił pan zwierzę - powiedział sędzia Piotr Koćmiel w uzasadnieniu wyroku.

Z przebiegu wczorajszej rozprawy wynika, że bezbronny kociak padł ofiarą, bo 35-latek "jak jest wypity, to nerwowy".

Konkubina oskarżonego po zdarzeniu zeznała, że wraz z Piotrem D. w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia byli z wizytą u rodziny i jej konkubent wrócił do domu w Blizinie pijany i zdenerwowany. Odgrażał się, że jak znajdzie kota, to go "zaje...". Szukał kota, a kiedy ten przyszedł na łóżko do kilkuletniego syna, wyrwał go z rąk chłopca i wrzucił do piecyka typu koza.

Przed sądem kobieta częściowo wycofała się ze złożonych wcześniej zeznań. Dodała, że nie próbowała przeszkodzić konkubentowi, bo obawiała się o siebie. Kiedy piecyk zaczął dymić, 32-latka wezwała policję.

W materiale dowodowym sąd miał do dyspozycji zdjęcia i opinię biegłego lekarza weterynarii, z której wynika, że kociak zginął w potwornych męczarniach. Przed ogniem i żarem próbował się schronić w rurze odprowadzającej spaliny, zasłaniał oczy łapkami... Zdechł na skutek rozległych poparzeń zewnętrznych i wewnętrznych.

Oskarżony o zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem na pytanie sędziego, dlaczego wrzucił kota do pieca, wzruszył ramionami i stwierdził, że nie pamięta. Przed ogłoszeniem wyroku powiedział, że żałuje i prosi o najniższą karę.

Sędzia Koćmiel wydając wyrok zaznaczył, że wziął pod uwagę wcześniejszą karalność Piotra D. wiążącą się z agresywnym zachowaniem.

- Ten przypadek był wstrząsający. Wyrok to czerwone światło dla znęcających się nad zwierzętami - skomentowała Grażyna Fałek, prezes piotrkowskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które występowało w charakterze oskarżyciela posiłkowego. Wnioskowała wprawdzie dla oskarżonego o karę dwóch lat pozbawienia wolności, ale nie będzie składać apelacji.

Obrońcy praw zwierząt już od kilku lat zwracali uwagę na - ich zdaniem - zbyt niskie kary orzekane w takich przypadkach przez sądy (pozbawienia wolności w zawieszeniu, nawiązki i grzywny). Po zaostrzeniu ustawy i wprowdzeniu zapisu, że za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem grozi kara do 3 lat więzienia, coraz częściej zapadają wyroki, które mogą być przestrogą. W listopadzie ub. roku sąd w Oświęcimiu skazał na rok więzienia mężczyznę, który wyrzucił psa z okna na drugim piętrze, a w grudniu sąd w Zabrzu na rok więzienia mężczyznę, który jednemu psu poderżnął gardło, a drugiego wyrzucił z 3. piętra.


Kilka słów ode mnie.
1. Zauważyliście, że wszędzie gdzie pojawiają się słowa "konkubina", "konkubent" pojawia się też skrajna patologia?
2. Prosił o najniższą karę. Gdybym miał taką możliwość (normalnie gówno bym zrobił, bo prawo zabrania), to najniższą karą jaką bym mu wymierzył byłoby obdarcie żywcem ze skóry i sypanie solą. Z tym że obdzierałbym go dopóki nie straciłby przytomności. Potem przerwa i jak się obudzi to od nowa. A na końcu bym go wj🤬 do pieca, ale wygaszonego. Potem bym odpalił i stopniowo dokładał węgla, żeby gnój czuł narastający żar a wraz z nim nieuchronność zbliżającej się i kurewsko bolesnej śmierci. Piec miałby specjalny system odprowadzania spalin żeby nam się gościu nie udusił ani nie zatruł, niech pocierpi. Kilkukrotnie bym zmniejszał i zwiększał ogień żeby sk🤬iel dłużej zdychał. A wszystko na oczach jego zasranej rodzinki, która widziała i nie zareagowała. Co do samej rodzinki - każdemu 100 razy rozgrzanym do czerwoności prętem na plery - za to, że nie reagowali. Konkubinie ten sam pręt w p🤬dę, aż wyjdzie ryjem. K🤬a, naoglądałem się harda, naczytałem się o różnych okrutnych morderstwach ale żadne nie wstrząsnęło mną tak jak to. Taka k🤬a nie powinna żyć, bo skoro po pijaku i bez powodu potrafi zabić kota, to na pewno nie miałby też oporów przed zabiciem człowieka.
Co to ac i dc jest odsyłam tu i tu co do prądu zmiennego to gość poleciał w h🤬ja bo zwiększyl częstotliwość i nie j🤬 go prąd jak ten z gniazdka

Sadol opanował yt

Konto usunięte • 2013-03-07, 12:39
Oto jak spotkałem się na yt z sadolowymi mądrościami

Zniszczenie Narodu Polskiego przez Edukacje

Konto usunięte • 2013-03-07, 20:52
Witajcie Drodzy Sadole!
Uczęszczam na profil Biol-Chem-Mat do jednej z najbardziej renomowanych szkół w moim mieście.Tak wiele się mówi dziś o nowej podstawie programowej, ale ja dopiero teraz przekonałem się na własnej skórze jaka ona "świetna". Jutro mam sprawdzian z "Chemi". Zapisałem to w cudzysłowiu, ponieważ minister edukacji chce z nas zrobić tępych, bezrozumnych i nic nie umiejących idiotów!Jak zapewne się orientujecie nowa podstawa programowa wymaga od ucznia zdania matury rozszerzonej z przedmiotu jaki wybrał sobie jako profilowy(dla mnie to chore).Nie mam p🤬lonego pojęcia jak zdam mature z chemi.To czego my się teraz uczymy w szkole na "chemi" to nie chemi tylko k🤬a przysposobienie jak ugotować rosół !
pisze małymi literkami bo moja dziewczyna ma małe cycki

Ludzie są dziwni.

Konto usunięte • 2013-03-07, 17:13
Uśmiechnijcie się, ale...







... proszę mi tutaj nie suszyć zębów



Mam jeszcze kilka

Chapman Stick

BodzioMechanik2013-03-07, 22:07
Chapman Stick czyli mother of guitar

Ujawniono listę niewygodnych faktów, które burzą niezwykły obraz Matki Teresy. Dokumenty zawierają m.in. wstrząsające relacje z "domów umierających" oraz opisy kontrowersyjnych operacji finansowych. Prawdziwą burzę wywoła podważenie cudu, dzięki któremu ją beatyfikowano.

Ujawniono listę niewygodnych faktów, które burzą niezwykły obraz Matki Teresy. Dokumenty zawierają m.in. wstrząsające relacje z "domów umierających" oraz opisy kontrowersyjnych operacji finansowych. Prawdziwą burzę wywoła podważenie cudu, dzięki któremu ją beatyfikowano.


Kontrowersyjny raport naukowców z Kanady


Naukowcy z Kanady opublikują raport dotyczący błogosławionej Matki Teresy z Kalkuty. Jak w nim dowodzą, pomimo dostępu do wielkich pieniędzy, błogosławiona nie troszczyła się o biednych i chorych w należyty sposób. Autorzy podkreślają, że Matka Teresa dostrzegała piękno w cierpieniu i zachęcała chorych raczej do modlitwy, aniżeli do leczenia.

Kanadyjczycy twierdzą także, że Watykan zaangażował się w przeprowadzenie PR-owej kampanii, dzięki której Matka Teresa została beatyfikowana w przyspieszonym trybie.

Trzech naukowców z Uniwersytetu Montrealu zebrało 502 dokumenty dotyczące życia i pracy Matki Teresy. Po odrzuceniu 195 duplikatów, analizie poddali ostatecznie 287 dokumentów. Jak oceniają, zebrane przez nich materiały to 96 proc. dostępnych dokumentów na temat błogosławionej. Pełny raport zostanie wkrótce opublikowany w piśmie "Studies in Religion".

Z analizy Kanadyjczyków wynika, że Matka Teresa zajmowała się prowadzeniem 517 misji w ponad 100 krajach świata, ale większość pacjentów nie otrzymywało odpowiedniej pomocy lekarskiej. W efekcie czego, niektórzy z nich zmarli.

Inaczej działalność Matki Teresy oceniają jednak członkowie akademii przyznającej Nagrodę Nobla, którego błogosławiona otrzymała w 1979 roku. Jak uzasadniali, należy docenić jej pracę na rzecz najbiedniejszych prowadzoną w wielkiej liczbie krajów, która stała się inspiracją do wysiłków humanitarnych kolejnego pokolenia.

Watykan pominął "niewygodne" fakty?

- Gdy przeglądaliśmy materiały dotyczące fenomenu altruizmu na zbliżające się seminarium poświęcone etyce, zatrzymaliśmy się dłużej przy jednej z najbardziej znanych osób związanych z Kościołem Katolickim, Matce Teresie – mówi prof. Serge Larivee, który kierował pracami grupy badawczej. – Jej działalność była opisana w tak ekstatyczny sposób, że postanowiliśmy zbadać tę sprawę osobno – dodaje naukowiec.

Kanadyjczycy w swoim raporcie twierdzą, że Watykan w procesie beatyfikacji zdecydował się pominąć niektóre "niewygodne" fakty na temat Matki Teresy. Wśród nich miały się znaleźć m.in.: wątpliwe sposoby opiekowania się chorymi, kontrowersyjne koneksje polityczne, niejasne zarządzanie ogromnymi sumami pieniędzy oraz dogmatyczne poglądy dotyczące aborcji, antykoncepcji i rozwodów.

"Domy umierających" w Indiach


Naukowcy dotarli do dokumentów, z których wynika, że misje prowadzone przez Matkę Teresę w Indiach były w istocie "domami umierających"; przybywający do nich ludzie szukali pomocy medycznej, ale jej nie otrzymywali, w wyniku czego część z nich zmarła.

Lekarze wizytujący te miejsca podkreślają, że panowały w nich nieodpowiednie warunki dla chorych - nie dbano o higienę oraz zapewnienie odpowiedniego wyżywienia czy środków przeciwbólowych.

Jak podkreślano, problemem nie był jednak brak pieniędzy, lecz dość osobliwe postrzeganie samego faktu cierpienia i śmierci. Cytowane są słowa Matki Teresy, która powiedziała, że "jest coś pięknego w akceptacji cierpienia przez biednych, tak jak cierpiał Jezus Chrystus. Świat zyska dużo na tym cierpieniu".

Słowa te przytacza także Christopher Hitchens, dziennikarz krytycznie nastawiony do błogosławionej. Jak podkreśla, gdy Matka Teresa potrzebowała opieki paliatywnej, nie skorzystała z pomocy lekarskiej w swoich misjach, lecz udała się do szpitala w USA.

Wątpliwe finanse, wątpliwy cud

Naukowcy poddają w wątpliwość także działania finansowe związane z misjami matki Teresy. Jak podkreślają, pomimo licznych klęsk żywiołowych w Indiach, zamiast pomocy finansowej na rzecz ofiar, oferowała ona jedynie modlitwę i medaliki Maryi Dziewicy. Z drugiej strony, nie miała nic przeciwko przyjmowaniu datków od rodziny Duvalierów, rządzącej po dyktatorsku na Haiti.

Większość rachunków bankowych miała być tajna. – Należy zapytać, co stało się z milionami dolarów, które miały być przekazane na rzecz biednych, i gdzie te pieniądze się podziały? – pyta retorycznie Larivee.

Watykan, po śmierci błogosławionej, zdecydował się jednak na przyspieszenie procesu beatyfikacji. Jednym z uzasadnień miał być cud, jaki przypisuje się Matce Teresie – wyleczenie kobiety z potwornego bólu brzucha. Chora oświadczyła, że została uleczona, gdy Matka Teresa położyła medalion na jej żołądku.

Lekarze twierdzą jednak, że to nie medalion wyleczył kobietę, lecz podawane jej leki. W ocenie Watykanu, nieoczekiwany powrót kobiety do zdrowia był cudem. Larivee uzasadnia ten pośpiech Stolicy Apostolskiej "chęcią wzmocnienia Kościoła" w trudnym dla niego czasie.

Dobre strony "mitu" Matki Teresy

Naukowcy przyznają jednak, że "mit" Matki Teresy ma także swoją pozytywną stronę. Jak podkreślają, "niezwykły obraz" Matki Teresy przełożył się na inicjatywy humanitarne i szczere zaangażowanie ludzi w walkę z biedą.

– Ona zainspirowała prawdziwą walkę z cierpieniem i wykluczeniem, nie będąc przy tym wychwalaną przez media. Tak czy inaczej, media powinny relacjonować działalność błogosławionej w bardziej rzetelny sposób - ocenił Larivee.

Matka Teresa otrzymała także szereg nagród za swoją pracę na rzecz biednych. W 1971 roku papież Paweł VI przyznał jej nagrodę im. papieża Jana XXIII, a także wyróżnienie Pacem in Terris. Rozmaite odznaczenia państwowe nadały jej m.in. władze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady. Matka Teresa aż 18 razy zwyciężała w sondażu Gallupa na najbardziej podziwianą osobę na świecie, a w 1999 roku zajęła 1. miejsce na liście "Najbardziej podziwianych ludzi XX wieku".