Bambusowe elementy wędki, kupowało się samemu.
Do tego miedziane rurki, klej, dratwa i robiłeś wędzisko!
A jak jeszcze ktoś ze szwaben przywiózł ci najprostszy
kołowrotek Germina, to byłeś BOSS. Człowieku!
Choć moim zdaniem lepsze były polskie "Szczupak".
Zwłaszcza wypełnione towotem.![]()
No chyba, że ktoś miau "spinning" i łaził z błystką nad rzekę.
Na okonie albo inne szczupaki...
Ech! Stare, dobre czasy...