Przypomniała mi się jedna z moich eks. Nie była jakoś wybitnie piękna, trochę za chuda jak dla mnie, ale miała fajne, duże cycki

Trochę tam do niej przyświrowałem, jedna randka, druga, kolejne, wszystko jak z płatka

No w końcu wylądowaliśmy w jej łóżku. Nie mogłem się doczekać tych cycków, bo ilekroć mnie przytulała czułem ich jędrność no i co tu dużo mówić - chciałem się pobawić

Akcja idzie pełną gębą, ciuchy lądują na podłodze, ona w samej bieliźnie, w końcu moment kulminacyjny - dobieram się do stanika i co?! Okazuje się że połowa jej 'biustu' to push up. Jak to zobaczyłem to jakby mi ktoś z partyzanta w ryj wywalił. Praktycznie zero biustu. Dodatkowo tak zdeformowany od push-up'ów, że masakra. Nie wiem czy kiedykolwiek w życiu czułem się tak zawiedziony jak wtedy.