Myślę, ze to jednak normalne demokratyczne standardy. Przychodzą wtedy, kiedy już prawdopodobnie nie śpisz, a jeszcze nie wyszedłeś do pracy. Nikt nie bedzie się bawił w szukanie i wyciąganie ludzi z biur kiedy już dziennikarze zdążą dojechać i będą robić jeszcze wiekszą aferę.