Swoją drogą polski standard: robią korek żeby sobie popatrzeć, wszystko z telefonami w ręku, ale żaden debil nie wyskoczy z gaśnicą spróbować pomóc. Koleś od przyczepy pewnie swoją miał (standardowo) w bagażniku auta czyli w tym wypadku bez dostępu.
Teraz wiecie dlaczego każde auto które przychodzi z zachodu ma gaśnicę przykręconą do tunelu środkowego po stronie pasażera lub pod jego fotelem.... podczas kiedy my... w którym ze schowków załadowanego po dach bagażnika, albo jeszcze pod podwójną podłogą.