Jako dość zaawansowana użyszkodniczka Photoshopa mogę z całą stanowczością stwierdzić, że nawet edycja średnio rozbudowanej animacji może przyprawić człowieka o krwio-zalanie.

Przy czym - gwoli ścisłości - do obróbki animacji służy nie sam Photoshop tylko "program partnerski" czyli ImageReady.