biala karyna, obrońca prawilności
Z policją nie mam nic wspólnego poza otrzymanymi mandatami za różne przewinienia (za które zresztą nie mam pretensji, bo po pierwsze to ja odwaliłem, a po drugie to ich praca, więc to tak jakbym miał pretensje do kasjerki o zepsuty towar w sklepie).
Chciałem tylko zaznaczyć, że normalnemu człowiekowi nic w takiej akcji nie grozi, bo nawet jeśli już ktoś normalny, chcąc wyrazić sprzeciw wobec przesadnych działań policji, wybierze się na taką akcję i zabluzga w przypływie emocji, to używając mózgu albo skończy się na upomnieniu albo najniższym mandacie.
Jeśli nie załącza się komuś agresor, a stara się wyjaśnić zaistniałą sytuację i nawet jeśli konieczne jest chwilowe zatrzymanie, nie stawia oporu, to z reguły nie ląduje na dołku, a co najwyżej na izbie. A i na to trzeba sobie nieźle zasłużyć, bo zdarzało mi się być spisanym wracając z grubej imprezy, gdzie poza szczątkami rozmowy z niebieskimi, nie pamiętałem jak wróciłem do domu.
Ot, takie są moje doświadczenia i moich znajomych, którzy nie pajacują i rozumieją możliwe konsekwencje swoich zachowań.